Noc szaleństwa. AS Monaco z nieba do piekła
- Takie spotkania zostają w pamięci na długo. To był wystawny, zapierający dech w piersiach mecz - piszą Francuzi po starciu Manchesteru City z AS Monaco (5:3). Wieczór sponsorowały dwa uczucia: szaleństwo oraz żal. Gościom zabrakło paliwa w baku.
"L'Equipe": Tak pięknie, tak ciężko
- To naprawdę trudne, to naprawdę ciężkie, ale i nie-niesprawiedliwe - pisze z Manchesteru Regis Testelin. - W pierwszej połowie zawodnicy Monaco wyglądali jak giganci, ich gra była intensywna i efektywna. Jeszcze przy wyniku 3:2 mogli strzelić kolejnego gola, byli bardzo blisko złamania rywali, ale się nie udało. I później trzeba było za to zapłacić.
Goście zaczęli tracić piłki i gubili koncentrację. Skończyło się na 3:5. - Ten mecz potwierdził, że Monaco ma obecnie najlepszy atak w Europie oraz obudził pytania dotyczące defensywy - czytamy. Francuzi nie tracą jednak nadziei i przypominają: trzynaście lat temu w pierwszym meczu z Realem Madryt przegraliśmy na wyjeździe 2:4, by w rewanżu zwyciężyć 3:1.
-
Chrisrks Zgłoś komentarzkibicowałem Monaco,ale niestety dalej awansują kozy Ahmeda.
-
jopekpopek Zgłoś komentarzMC jednego gola. Tak się bramkarze w w C klasie Podkarpackiego ZPN nie zachowują. Szkoda!
-
Imisirah Zgłoś komentarzNic straconego, jeśli odjąć farta MC i dodać trochę szczęścia to Monaco może odrobić zaległości z nawiązką. Szkoda, że bez Kamila.