W tym artykule dowiesz się o:
Tomas Necid (Legia Warszawa) - 28 lat
Przed laty był w ojczyźnie nazywany następcą Jana Kollera. Długo zanosiło się na to, że faktycznie pójdzie śladem słynnego rodaka, był królem strzelców ME U-17 2006 i ME U-19 2018, ale jego rozwój zahamowały dwie poważne kontuzje kolana, których doznał jako 21-latek.
Mimo to jego CV może robić wrażenie w Lotto Ekstraklasie. Grał w Slavii Praga, CSKA Moskwa, PAOK-u Saloniki, PEC Zwolle oraz Bursasporze i strzelił dla tych klubów 81 goli. Ma na koncie też 12 bramek dla reprezentacji Czech, w tym jedną zdobytą na Euro 2016.
Przyjście 42-krotnego reprezentanta Czech do Legii to niewątpliwie największe wydarzenie zimowego okna transferowego w Lotto Ekstraklasie. Mistrz Polski zapłacił Bursasporowi za wypożyczenie napastnika ok. 250 tys. euro, czyli więcej, niż większość klubów ekstraklasy jest w stanie przeznaczyć na transfery definitywne.
Necidem interesowały się kluby z Anglii (Nottingham Forest, Aston Villa), Holandii (Zwolle, ADO Den Haag) i Niemiec (TSV 1860 Monachium), ale ten wolał związać się z mistrzem Polski, w barwach którego będzie mógł zagrać w Lidze Europy. UEFA odnotowała jego przejście do Legii i nazwała go jednym z najciekawszych w rozgrywkach.
Gino van Kessel (Lechia Gdańsk) -24 lata
To król strzelców ubiegłego sezonu słowackiej ekstraklasy - koronę wywalczył, zdobywając 17 bramek w 33 występach w barwach AS Trencin. Latem za 1,2 mln euro przeniósł się ze Słowacji do Slavii Praga, ale w stolicy Czech nie potwierdził dobrej skuteczności - w 16 meczach strzelił cztery gole, ostatniego w październiku.
Nie oznacza to jednak, że w Lechii się nie sprawdzi. Van Kessel imponuje szybkością i przebojowością. Do Lechii został wypożyczony do końca obecnego sezonu (kwoty nie ujawniono), ale gdańszczanie zapewnili sobie możliwość wykupienia tego piłkarza. Jeśli zdecydują się skorzystać z tej opcji, van Kessel zostanie najdroższym zawodnikiem w historii ekstraklasy - Lechia może go wykupić za 1,5 mln euro.
W przeszłości związany był między innymi z Ajaksem Amsterdam, Almere City i AC Arles. Najlepiej radził sobie jednak w AS Trencin - zdobył dla niego 43 bramki w 84 występach i sięgnął z nim po dwa mistrzostwa Słowacji.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: przełamanie Leicester z Kapustką i Wasilewskim w składzie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Mihai Radut (Lech Poznań) - 27 lat
Przed laty był uważany za jeden z większych talentów rumuńskiej piłki. Jako nastolatek był w akademii Sportingu Lizbona, a w wieku 20 lat zadebiutował w drużynie narodowej. W latach 2010-2016 występował w Steaule Bukareszt i Pandurii Targu Jiu. Jego bilans w rodzimej ekstraklasie to 15 bramek i 16 asyst w 149 występach.
Od dawna był w kręgu zainteresowania Kolejorza, a teraz Lech w końcu dopiął swego. Rumun dołączył do poznańskiego klubu na zasadzie wolnego transferu po niezbyt udanej przygodzie z Bliskim Wschodem. Radut podpisał krótki, bo obowiązujący tylko do końca sezonu kontrakt, ale przy Bułgarskiej 17 i wiążą z nim spore nadzieje.
- Pasuje do filozofii Lecha i mojego systemu gry - mówi o nim Nenad Bjelica. Rumun może wnieść do Lotto Ekstraklasy powiew świeżości. Zainteresowana była nim też Legia Warszawa.
Jaroslav Mihalik (Cracovia) - 23 lata
Drugi zawodnik, który w przerwie zimowej trafił do Polski ze Slavii Praga. Nowy piłkarz Cracovii był wschodzącą gwiazdą słowackiej ekstraklasy, ale w Pradze nie pokazał pełni umiejętności, choć jego liczby i tak nie są najgorsze: w 27 meczach zdobył trzy bramki i zaliczył dziewięć asyst.
Pasy wypożyczyły Mihalika i zagwarantowały sobie prawo do wykupu Słowaka, za którego rok temu prażanie zapłacili MSK Żylina aż milion euro. Dla słowackiego klubu strzelił aż 24 gole i zanotował 18 asyst w 124 występach.
Sprowadzenie młodzieżowego reprezentanta Słowacji bardzo ucieszyło trenera Jacka Zielińskiego: - To miał być mój pierwszy transfer do Cracovii w lipcu 2015 roku. Dwukrotnie obserwowałem tego chłopaka: raz w Żylinie, a raz w Nowym Sączu na meczu "młodzieżówek". Niestety, wtedy polski klub nie miał szans na wyciągnięcie go z Żyliny i poszedł do Slavii za duże jak na polskie realia pieniądze. Teraz trafiła się okazja i sięgnęliśmy po niego - przyznał opiekun Pasów.
Arvydas Novikovas (Jagiellonia Białystok) - 27 lat
Przez ostatnie trzy lata występował w Niemczech. Najpierw był związany z Erzgebirge Aue i był podstawowym zawodnikiem tej ekipy. Od 2015 roku był graczem VfL Bochum i nie przebił się do wyjściowej "11" tego klubu, ale utrzymuje, że stało się tak w wyniku konfliktu z trenerem. Jego dorobek w 2. Bundeslidze to łącznie pięć asyst i pięć bramek w 66 występach.
Wcześniej 27-latek był zawodnikiem FC Vilnius i Heart of Midlothian. W szkockim klubie występował w latach 2008-2013 i jego bilans w jego barwach to siedem bramek i siedem asyst w 79 występach. W 2012 roku pozyskaniem Novikovasa zainteresowany był Lech Poznań.
Reprezentant Litwy był pierwszym zimowym nabytkiem lidera Lotto Ekstraklasy. Skrzydłowy ma w Białymstoku stworzyć z Fiodorem Cernychem duet, który poprowadzi Jagiellonię do pierwszego w historii mistrzostwa Polski. Novikovas i Cernych znają się od dziecka, a kapitan reprezentacji Litwy odegrał swoją rolę w transferze rodaka do zespołu Michała Probierza.
Pol Llonch (Wisła Kraków) - 25 lat
W przeciwieństwie do wcześniej przedstawianych zawodników, nie ma zbyt bogatego CV, ale coś nam mówi, że wiosna może należeć do niego. To dawny podopieczny trenera Kiko Ramireza z CE L'Hospitalet. Spotkali się w tym klubie w sezonie 2013/2014. Llonch był podstawowym zawodnikiem drużyny prowadzonej przez Ramireza, a po sezonie odszedł do Espanyolu Barcelona. Teraz był numerem jeden na liście życzeń hiszpańskiej trenera Wisły.
Na Reymonta 22 trafił z hiszpańskiej Girony, ale jesienią występował w III-ligowych rezerwach Granady. 25-letni pomocnik został wybrany nawet do "11" rundy w swojej grupie rozgrywkowej. Llonch był brakującym ogniwem w drużynie 13-krotnych mistrzów Polski. To typ zawodnika, jakiego w Wiśle nie było od czasów Radosława Sobolewskiego. Charakteryzują go duża mobilność i niespożyte siły. Ma być pierwszym żołnierzem Ramireza, który podniesie poziom agresji i waleczności w zespole.
"To jeden z tych zawodników, którego zawsze chcesz mieć u siebie, ale nigdy nie chcesz grać przeciwko niemu" - pisał o nim swego czasu portal pericosonline.com, dodając, że Llonch ma "mięśnie strusia, które pozwalają mu biegać bez ustanku w przyspieszonym tempie".
Z kolei dziennikarze fuerzaperica.com ochrzcili go mianem "Gatusso z Barcelony", co wiele mówi o stylu gry prezentowanym przez nowego wiślaka. Hiszpanie opisują go jako wulkan energii, który dobrze odnajduje się nie tylko w roli destruktora, ale jest też pożyteczny w ataku. "Po przechwytach inicjuje kontrataki. Nie robi tego z elegancją czy maestrią, ale z przytłaczającą mocą" - pisały o nim media w ojczyźnie.
Sito Riera (Śląsk Wrocław) - 30 lat
Pierwsze piłkarskie nauki pobierał w La Masii, czyli akademii Barcelony. Może grać jako skrzydłowy lub napastnik, a wcześniej bronił barw między innymi klubu Czornomorca Odessa. Z ukraińskim zespołem grał w Lidze Europy i wywalczył awans do 1/16 finału tych rozgrywek. Jego straszy brat to Albert Riera - były piłkarz m.in. Manchesteru City i Liverpoolu.
Hiszpan dołączył do Śląska pod koniec sierpnia, ale jesieni nie miał zbyt udanej. Pod okiem Jana Urbana może jednak rozwinąć skrzydła. Nie będzie miał problemów komunikacyjnych z nowym szkoleniowcem WKS-u, a po sparingach widać, że Urban chce na nim oprzeć grę ofensywną. Wespół z Ryotą Morioką może poprowadzić Śląsk do utrzymania w ekstraklasie.
Sebastian Szymański (Legia Warszawa) - 18 lat
Najmłodszy i kto wie, czy nie najbardziej utalentowany w tym gronie. Sebastian Szymański ma niespełna 18 lat, a już jesienią wystąpił w trzech meczach mistrza Polski. W trakcie przygotowań do rundy wiosennej jego pozycja w zespole Jacka Magiery stała się jeszcze mocniejsza i ze wszystkich młodych piłkarzy Legii jest najbliżej pierwszej "11".
Młodziutki skrzydłowy gra z fantazją, nieszablonowo i bez respektu dla starszych i bardziej znanych rywali. Z takim charakterem i pod opieką trenera Magiery, który ma rękę do młodych zawodników, może zamieszać w Lotto Ekstraklasie już wiosną.
Vanja Marković (Korona Kielce) - 23 lata
Jest życie po Vlastimirze Jovanovicie. Jesienią młody Serb doskonale wypełnił lukę powstałą po odejściu doświadczonego Bośniaka. 23-latek długo czekał na swoją szansę, ale gdy ją otrzymał, to odpłacił się za zaufanie.
Dobrze spisuje się w destrukcji, a ma także spory wpływ na grę ofensywną Korony. Do tego jesienią zdobył dla kielczan dwie piękne bramki. W poprzedniej rundzie okrzepł, a teraz powinien pokazać pełnię umiejętności. Wiosna będzie dla niego ważna też dlatego, że będzie walczył o miejsce w kadrze Serbii na mistrzostwa Europy U-21, które w czerwcu odbędą się w Polsce.
Adam Buksa (Zagłębie Lubin) - 21 lat
Piotr Stokowiec jesienią długo stawiał na innych napastników, ale pod koniec rundy zaufał młodzieżowemu reprezentantowi Polski - to był strzał w "10". Buksa w końcówce rundy strzelił dla Zagłębia dwa gole. 21-latek rozwija się z miesiąca na miesiąc, a wiosną może być odkryciem Lotto Ekstraklasy. Jest świetnie zbudowany, a przy tym zaawansowany technicznie. Podobnie jak Vanja Marković, w nadchodzącej rundzie będzie walczył o miejsce w kadrze na ME U-21.
Buksa może być kolejnym po Jarosławie Kubickinm i Krzysztofu Piątku młodym zawodnikiem, którego wypromuje trener Stokowiec.