Bóg, król, Zlatan. Ibrahimović kończy 35 lat
Postać tak nietuzinkowa, że zmieszczenie go w jednym wyrazie byłoby grubą obrazą dla Zlatana Ibrahimovicia, chociaż on sam zna jedno określenie, które idealnie pasuje do niego: "Bóg". W poniedziałek Szwed kończy 35 lat.
- To wie tylko Bóg... właśnie z nim rozmawiasz - wypalił Zlatan Ibrahimović do dziennikarza, który zapytał go, kto wygra barażach Szwecja - Portugalia i pojedzie na mundial do Brazylii. Kwintesencja "Ibry". Pewny siebie, chociaż jego przeciwnicy twierdzą, że to zwykła pycha przemawia przez niego. Piłkarz posiadający pierwiastek szaleństwa.
Wywołał niejedną burzę, jak chociażby gdy grał w Paris Saint Germain, stwierdził, że Francja to "gó...y kraj". Szybko przeprosił za swoje słowa, ale nie było już odwrotu. Francuski minister sportu napisał na Twitterze, że jest oburzony, a bardziej radykalni politycy zasugerowali piłkarzowi: Zlatan, spakuj się i wyjedź stąd!
"Po porażce, szwedzki gwiazdor rozpoczął swoją tyradę w języku angielskim, który na pewno nie był językiem oksfordzkim" - pisał dziennik "Le Monde", a przy okazji wyliczał: średnio 10 tysięcy razy Ibrahimović był cytowany w zaledwie jednym miesiącu. Francuzi musieli schować dumę do kieszeni, bo Szwed był największą gwiazdą ligi francuskiej.