Nowa mekka polskich piłkarzy

Getty Images / Mehmet Murat Onel/Anadolu / Na zdjęciu: Przemysław Frankowski
Getty Images / Mehmet Murat Onel/Anadolu / Na zdjęciu: Przemysław Frankowski

Jeszcze nie tak dawno temu włoska Serie A jawiła się dla polskich zawodników niczym ziemia obiecana. Obecnie rolę tę jednak coraz bardziej przejmuje Turcja.

W sezonie 2019/2020 we Włoszech Polska była czwartą siłą, jeżeli chodzi o liczebność reprezentantów w poszczególnych klubach. Więcej przedstawicieli od nas miała jedynie Argentyna, Brazylia i rzecz jasna same Włochy.

Ówczesne popisy Milika, Zielińskiego, Szczęsnego czy reprezentującego Milan Krzysztofa Piątka sprawiały, że Serie A była nad Wisłą drugą najchętniej śledzoną ligą, zaraz po PKO Ekstraklasie. Powoli jednak można zacząć przestawiać dekodery na odbiór sygnału z drugiej strony Europy. Polacy bowiem coraz mocniej rozpychają się w tureckiej Super Lig.

O Polaku śpiewa nawet Mourinho

Z obecnie grających nad Bosforem Biało-Czerwonych, najdłużej występuje tam Patryk Szysz, który w 2022 roku zamienił Zagłębie Lubin na Basaksehir. Wychowanek Górnika Łęczna Turcji jednak nie podbił, w czym nie pomaga mu przedłużająca się kontuzja.

Jako pierwszy serca tamtejszych kibiców skradł dopiero Sebastian Szymański. I nie ma w tym cienia przesady. - W Stambule panuje prawdziwa "Szymomania". Polak, przynajmniej w tej żółto-granatowej części miasta, wychodzi nawet z lodówki, czy wisi w autach niczym drzewko zapachowe.  Jego cieszynka bije natomiast rekordy popularności i to nie tylko wśród najmłodszych sympatyków "Sari Lacivert" - mówił nam niespełna rok po transferze Polaka do Turcji Krzysztof Gerlak, który na co dzień śledzi ligę turecką, z naciskiem właśnie na Fenerbahce.

Ostatnio kamery uchwyciły nawet, jak przyśpiewkę na cześć polskiego pomocnika nucił sam Jose Mourinho.

To jednak tylko jeden z przykładów tego, jak znakomicie w Turcji odnajdują się Polacy. A nasza kolonia w Super Lig regularnie się rozrasta. Kolejnym reprezentantem, który może już wkrótce grać w niej pierwsze skrzypce, został właśnie Przemysław Frankowski.

Wrócił Pistolero

Najskuteczniejszym Polakiem w historii ligi tureckiej pozostaje Roman Dąbrowski, który z czasem na tyle zakochał się w tamtejszej kulturze, że przyjął nie tylko tureckie obywatelstwo, ale i zmienił personalia na Kaan Dobra. Póki co jego 69 bramek wydaje się niezagrożone.

Jeżeli jednak Krzysztof Piątek w najbliższym czasie nie zdecyduje się ponownie spróbować sił w którejś z lig top 5, to być może ten już ponad 20-letni rekord zostanie przebity. "El Pistolero" to bowiem aktualnie niekwestionowany lider ofensywy nie tylko Basaksehiru, ale i całej ligi tureckiej.

Osimhen, Dżeko, Immobile czy En Nesyri - wszyscy oni mogą jedynie z podziwem patrzeć, w jakiej formie jest reprezentant Polski. Piątek ma już na koncie 18 bramek w 21 ligowych spotkaniach, co daje mu aż 5 trafień przewagi nad drugim w klasyfikacji najskuteczniejszych En Nesyrim. 29-latek w Turcji wygląda jak za swoich najlepszych czasów w Genoi.

Były snajper Milanu może tylko żałować, że w przeciwieństwie choćby do Szymańskiego czy właśnie Frankowskiego nie gra dla jednego z trzech tureckich gigantów. W każdym z największych stambulskich klubów już mówilibyśmy bowiem zapewne o powrocie Piątkomanii. Basaksehir natomiast pozostaje od zawsze nieco na uboczu. Zarówno pod kątem medialnym, jak i kibicowskim.

Niepowiedziane jednak, że to wkrótce nie ulegnie zmianie. W mediach bowiem coraz częściej pojawiają się głosy, że Piątek może trafić do któregoś z klubów wielkiej trójki.

Turcja Polakami stoi

Ważnymi postaciami swoich drużyn w Turcji są także Jakub Kałuziński (Antalyaspor), Jakub Słowik (Konyaspor) czy Mateusz Lis (Goztepe). Ten ostatni pełni nawet rolę kapitana.

- Czuję, że jestem lubianą postacią wśród fanów. Gdziekolwiek nie wyjdę, to nie ma dnia, żebym nie spotkał kibiców, nie usłyszał miłych słów - mówił w wywiadzie udzielonym TVP Sport Lis, który zdominował poprzedni sezon pod kątem liczby czystych kont (20, drugiego pod tym względem Fernando Muslerę wyprzedził o 3).

Minuty w Gaziantepie zbiera też wreszcie Kacper Kozłowski, który wcześniej odbił się od ligi angielskiej czy belgijskiej, a w Sivassporze swoje szanse dostaje Jan Biegański, choć w jego przypadku adaptację do zespołu utrudniła kontuzja. W zasadzie każdy Polak, poza wspomnianym Patrykiem Szyszem, pełni w swoim klubie mniej lub bardziej istotną rolę.

ZawodnikKlubMecze w TurcjiMecze w obecnym sezonieData transferu do Turcji
Patryk Szysz Basaksehir 44 3 1 lipca 2022
Mateusz Lis Goztepe 86 20 11 lipca 2023*
Sebastian Szymański Fenerbahce 90 35 12 lipca 2023
Jakub Kałuziński Antalyaspor 61 26 14 lipca 2023
Krzysztof Piątek Basaksehir 71 35 18 lipca 2023
Jakub Słowik Konyaspor 36 22 22 stycznia 2024
Kacper Kozłowski Gaziantep 17 17 19 lipca 2024
Jan Biegański Sivasspor 11 11 16 sierpnia 2024
Kamil Piątkowski Kasimpasa 2 2 31 stycznia 2025
Przemysław Frankowski Galatasaray - - 10 luty 2025

*Mateusz Lis już wcześniej występował w Turcji, w sezonie 2021/2022 bronił bramki Altay SK.

W zimowym okienku natomiast nasza turecka kolonia powiększyła się o dwa niezwykle istotne nazwiska. Do Kasimpasy dołączył Kamil Piątkowski, zaś nowym piłkarzem Galatasaray został właśnie Przemysław Frankowski. Obaj to ważne nazwiska w kontekście reprezentacji Polski, co sprawia, że Michał Probierz może wkrótce stać się regularnym bywalcem tureckich stadionów.

- Oczekiwania są olbrzymie, Galatasaray nie może przegrywać i Przemek będzie musiał się tej nowej presji nauczyć, ale myślę, że sobie z tym poradzi. Życiowo też czeka go duża zmiana, bo przenosi się z malutkiego Arras do piętnastomilionowej aglomeracji, jaką jest Stambuł - mówił w rozmowie z Weszło agent piłkarza Mariusz Mowlik.

Frankowski dołącza do aktualnego lidera tabeli, który od dwóch lat nie schodzi w kraju z najwyższego stopnia podium. Tuż za plecami nowej drużyny Polaka jest z kolei Fenerbahce, gdzie niezmiennie pierwsze skrzypce gra Szymański. W klasyfikacji strzelców równych sobie nie ma Krzysztof Piątek, zaś wśród bramkarzy wyróżniającą się postacią jest Mateusz Lis.

Jeżeli zatem ktoś jeszcze zastanawia się, czy warto organizować sobie abonament na ligę turecką, to w tym momencie powinien wyzbyć się resztek wątpliwości.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To był spektakularny powrót gwiazdy

Komentarze (1)
avatar
j.kul
1 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale powód do dumy, to mimo tego że kluby tureckie nigdzie się nie liczą to i tak za wysoko jak na nasze napompowane gwiazdy