10 największych rozczarowań Premier League

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nie wszyscy sezon Premier League będą wspominać bardzo dobrze. Kilku zawodników czy klubów srogo rozczarowało i zasłużyło na niechlubne wyróżnienia.

1
/ 10

Mistrz Anglii, jeden z faworytów do obrony tytułu - tak się przynajmniej wydawało w sierpniu 2015 roku. Nikt nie spodziewał się, że The Blues zanotują ogromny spadek formy. Żaden gracz nie przypominał tego, który sięgał po triumf zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Nie pomógł nawet Jose Mourinho, który zaczął tracić kontrolę nad zespołem. Słynne już odsunięcie lekarki, to tylko wierzchołek góry lodowej. Mówiło się, że Portugalczyk przestał dogadywać się z piłkarzami i mimo iż Chelsea zajmowała odległą pozycję w tabeli, to twardo trzymał się posady. W końcu Roman Abramowicz uderzył pięścią w stół. Mourinho został zwolniony, a w jego miejsce przyszedł Guus Hiddink. Losów sezonu już nie odwrócił, chociaż miał sporo meczów do tego. Mistrz Anglii zakończył rozgrywki na dziesiątej lokacie ze stratą 31 punktów do Leicester City.

2
/ 10

Strzałem w stopę było już zatrudnienie Steve'a McClarena. Były selekcjoner Anglii, który w niesławie kilka lat temu odchodził z tej posady, nie poradził sobie na St James Park. Miał do dyspozycji bardzo dobrych zawodników, ogromny budżet transferowy, a mimo to Sroki zawiodły na całej linii. Nawet zimą MClaren wydał najwięcej pieniędzy spośród wszystkich klubów w całej Europie. Właściciel zbyt późno pożegnał McClarena. Zastąpił go Rafael Benitez i chociaż był w bardzo trudnej sytuacji, to niewiele zabrakło mu do utrzymania zespołu w lidze. W ostatniej kolejce wygrał z Tottenhamem Hotspur aż 5:1 i kibice namawiają Hiszpana, żeby został i wprowadził Newcastle do Premier League.

3
/ 10

Kluby z Manchesteru 

Czwarte miejsce dla klubu pokroju Manchesteru City to wielkie rozczarowanie, ale jego lokalny rywal zagrał jeszcze gorzej. Piąta lokata nie gwarantuje Czerwonym Diabłom uczestnictwa w Lidze Mistrzów. Wayne Rooney i spółka będą musieli zadowolić się zaledwie Ligą Europy. The Citizens wprawdzie strzelili najwięcej goli w Premier League, ale to żadne pocieszenie dla Manuela Pellegriniego, który w następnym sezonie nie będzie pracował na Etihad Stadium. Podobny los może spotkać Louisa van Gaala. Manchester United pod jego wodzą potrafi "zanudzić człowieka na śmierć" jak ujął to Peter Schmeichel.

4
/ 10

Z hukiem The Villans pożegnali się z Premier League. Od wielu miesięcy było pewne, że spadną, ponieważ nie potrafili nawiązać żadnej walki z innymi zespołami w lidze. Z 38 meczów przegrali aż 27, wygrali zaledwie trzy razy, do bezpiecznej strefy stracili 20 punktów. Te liczby przerażają, a styl w jakim The Villans pożegnali się z ligą woła o pomstę do nieba. Szkoda kibiców, którzy po przegranych meczach musieli oglądać jak Joleon Lescott wrzuca na swój profil na Instagramie zdjęcie nowiutkiego samochodu, a później tłumaczy się, że samo dodało się, kiedy telefon leżał w kieszeni jego spodni. W takiej atmosferze Aston Villa zniknęła z mapy Premier League.

5
/ 10

Przychodził jako gwiazdor ligi holenderskiej, gdzie strzelał gole i asystował na potęgę. Manchester United zapłacił za niego ponad 30 milionów euro, Depay otrzymał koszulkę ze sławnym na Old Trafford numerem "7" i rozczarował na całej linii. Silna fizycznie liga przerosła Depay'a, a każdy kolejny mecz był popisem frustracji zawodnika, który nie potrafił się w niej odnaleźć.

6
/ 10

Był gwiazdorem w Swansea City, gdzie strzelał gole jak na zawołanie. W Manchesterze City również miało być pięknie i cudownie - wszak miał do pomocy dużo lepszych zawodników. Bony jednak nie wskoczył na wyższy poziom, a można odnieść wrażenie, że jeszcze spadł o kilka. Nie można powiedzieć, że nie dostał szans od Manuela Pellegriniego - Iworyjczyk wielokrotnie grał w podstawowym składzie czy wchodził z ławki rezerwowych. Efekt był zawsze taki sam - Bony grał dramatycznie i marnował okazje za okazją. Dzisiaj jest pierwszy do odstrzału przez Pepa Guardiolę.

7
/ 10

Dużo więcej spodziewano się po tym zespole, tym bardziej gdy w ataku ma się takiego napastnika jak Romelu Lukaku, w linii pomocy reprezentanta Anglii Rossa Barkley'a, a w obronie kogoś za kogo odrzuca się oferty rzędu 40 milionów funtów. Mowa rzecz jasna o Johnie Stonesie. The Toffees zajęli ledwie jedenaste miejsce, a potencjał zespołu już dużo wyższy. Przypłacił za to posadą Roberto Martinez, który w pewnym momencie stracił pomysł na drużynę. Właściciele z Goodison Park nie wytrzymali i zwolnili Martineza.

8
/ 10

Cóż to był za fatalny sezon w wykonaniu Walcotta. Wychowanek Southampton był w beznadziejnej formie, nie potrafił wykorzystywać szans, które otrzymywał od Arsene'a Wengera aż w w końcu Francuz przestał stawiać na niego. W drugiej części sezonu Walcott praktycznie nie podnosił się z ławki rezerwowych. Nic dziwnego, że selekcjoner reprezentacji Anglii Roy Hodgson nie widział dla niego miejsca w składzie na Euro 2016.

9
/ 10

Najdroższy angielski piłkarz w historii i przez drugą część sezonu głównie grzał ławkę rezerwowych. Sterling wciąż jest młody, ale po olbrzymim transferze z Liverpoolu FC (44 mln funtów) miał błyszczeć w The Citizens, ale zupełnie sobie nie poradził. Jak strzelał gole, to tylko ze słabeuszami (najlepszy klub, któremu wbił bramkę to trzynasty Watford).

10
/ 10

Dzisiaj można śmiało już powiedzieć, że to był stracony sezon dla The Reds. Ledwie ósme miejsce, przegrane dwa finały - najpierw po rzutach karnych w Pucharze Ligi z Manchesterem City, a w środę z Sevillą w Lidze Europy. Juergen Klopp postawił na LE kosztem Premier League i zbiera żniwa - w przyszłym sezonie Liverpoolu nie będzie w europejskich rozgrywkach. To z pewnością może mieć wpływ na letnie transfery The Reds - nie każdy zawodnik będzie chciał grać w takim zespole.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)