W tym artykule dowiesz się o:
Jagiellonia Białystok straciła zdecydowanie najwięcej goli ze wszystkich drużyn w minionej kolejce Ekstraklasy. Bartłomiej Drągowski aż pięć razy musiał wyjmować piłkę z własnej bramki. To było głównym kryterium tego, że młody bramkarz znalazł się w naszym zestawieniu.
Zastąpił Tarasovsa na środku obrony, a Wiślacy robili z nim, co chcieli. Nie obarczamy go całą winą za porażkę 1:5, ale nie pomógł drużynie tak, jak oczekiwał od niego Michał Probierz.
Najsłabsze ogniwo w defensywie Lecha. Już pierwsze akcje w jego wykonaniu nie zapowiadały pewnego występu. Największy błąd popełnił przy pierwszym trafieniu dla Legii, kiedy zbyt krótko wybił piłkę i wystawił ją Nikoliciowi.
Na zbyt wiele pozwalał piłkarzom KGHM Zagłębia Lubin. Nie popisał się także przy drugiej bramce dla rywala, kiedy to pozwolił Jarosławowi Kubickiemu na oddanie strzału.
Kapitan Korony nie potrafi w tym roku ustabilizować swojej formy. Kolejnym tego przykładem był mecz z Piastem. To właśnie "Małpa" dał się ograć Mateuszowi Makowi, który chwilę później doprowadził do remisu.
Do tej pory to głównie ten zawodnik napędzał akcje Górnika Łęczna. Wiosną w jego grze brakuje jednak polotu. Jego zagrania są schematyczne, przewidywalne - pisał nasz korespondent.
Mecz w Kielcach był chyba jego najgorszym w tym roku. Bardzo wiele niedokładnych podań i strat spowodowało, że Radoslav Latal stosunkowo szybko zdecydował się go zmienić.
Nie było widać u niego pomysłu na grę Górnika Łęczna. W spotkaniu z KGHM Zagłębiem Lubin słabo wykonywał także stałe fragmenty gry. Na drugą połowę meczu już nie wyszedł - został zmieniony w przerwie.
To on w 6. minucie popełnił błąd, który próbował naprawić Tarasovs, ale sfaulował Boguskiego i Jagiellonia musiała grać w "10". Rozbity zespół z Białegostoku w Krakowie przegrał 1:5.
W Krakowie był jak cień. Jagiellonia niby grała w "10", ale tak naprawdę w "9", bo młodzieżowy reprezentant Polski nie miał w piątek swojego dnia.
Miał kilka okazji na strzelenie gola, ale wszystkie zmarnował. Na jego niekorzyść działa także to, że zmienił go Dawid Kort, który chwilę po wejściu na boisko od razu wpisał się na listę strzelców.