Najwięksi pechowcy 13. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Czy to najsłabsi piłkarze 13. kolejki Ekstraklasy czy też po prostu najwięksi pechowcy? Niektórzy zawodnicy na pewno miło nie będą wspominać ostatniej serii gier. Kilku znów zagrało jednak źle.

1
/ 12

Kwestią czasu było, kiedy popełni kolejny fatalny błąd. Michał Gliwa to na pewno nie jest pechowiec, to po prostu słaby bramkarz. Cały czas zastanawiamy się dlaczego ciągle znajduje uznanie w oczach szkoleniowców Miedziowych. Z Wisłą w Krakowie jego fatalna w skutkach interwencja zaważyła o wyniku spotkania.

2
/ 12

To, dlaczego prawej stronie łódzkiej defensywy nie gra Stępiński, pozostaje tylko tajemnicą trenera. Najsłabszy z najsłabszych. Omijany jak tyczka przez każdego piłkarza Cracovii, który wybierał się jego stroną boiska. W dodatku, gdy biegł z piłką, to mieliśmy wrażenie, że ciągnął niewidzialny wóz z węglem. - Niemożliwe, że piłkarz ekstraklasy tak wolno przemieszcza się po boisku - irytował się nasz korespondent.

3
/ 12

Beznadziejny powrót do pierwszego składu po pauzie Haitańczyka. Często źle ustawiony, niedokładny w zagraniach, a także łatwo objeżdżany przez Nowaka i Ntibazonkizę. O samobóju nawet nie wspominamy.

4
/ 12

W tym sezonie zazwyczaj był przez nas chwalony, ale ileż można chwalić piłkarzy z klubu, który ma tak wielkie problemy z odnoszeniem zwycięstw. Po meczu z Zawiszą Bydgoszcz do postawy swojej defensywy Stanislav Levy miał ogromne zastrzeżenia. Pawelec ewidentnie nie popisał się natomiast przy pierwszej bramce dla bydgoszczan.

5
/ 12

Zachował się jak junior w 57. minucie meczu z Pogonią Szczecin. Wydawało się, że ma sytuację pod kontrolą, ale nagle pogubił się, przegrał pojedynek fizyczny z Marcinem Robakiem, po którym musiał ratować się faulem. Efekt? Czerwona kartka i jedenastka dla Portowców. - Głupie zachowanie Dejmka wiele nasz kosztowało - nie owijał w bawełnę Jacek Kiełb po przegranym 2:3 meczu.

6
/ 12

Facet z innej bajki, ale w negatywnym sensie. Haitańczyk gra swoje własne mecze, a nie wspólnie z kolegami z drużyny i tak było z Zagłębiem. Sędzia też oszczędził go, bo mógł wyrzucić go z boiska z czerwoną kartką za ratunkowy faul na Abwo.

7
/ 12

Co prawda zagrał jedynie 23 minuty, ale jednak przez nadmierną ostrość w grze i absolutnie niepotrzebne faule osłabił drużynę.

8
/ 12

Beznadziejny występ Słowaka w Krakowie. Trener Orest Lenczyk mu zaufał i mocno się pomylił. Jeż grał słabo w ataku i obronie. Na dodatek fatalnie bił stałe fragmenty gry, a podchodził do każdego rzutu rożnego i wolnego.

9
/ 12

Od niego oczekuje się dużo więcej. Tymczasem w meczu z Podbeskidziem "Ecik" niby chciał, ale na palcach jednej ręki można policzyć dobre zagrania tego pomocnika.

10
/ 12

Nie wyszedł trenerowi Ojrzyńskiemu eksperyment z podwieszonym pod napastnikiem byłym piłkarzem MKS-u Kluczbork. Deja zagrał bardzo słabo, mimo wzrostu przegrywał pojedynki główkowe, a w ofensywie... jakby go nie było.

11
/ 12

Trudny do zlokalizowania na boisku mimo masywnej budowy ciała i pokaźnego wzrostu. Objawił się tak naprawdę dopiero w momencie, gdy opuszczał murawę. Po znakomitym występie z Jagiellonią Białystok można było spodziewać się czegoś więcej niż "przetruchtanego" meczu, w którym praktycznie nie zagroził rywalom.

12
/ 12

Ławka rezerwowych:

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)