W tym artykule dowiesz się o:
Kwestią czasu było, kiedy popełni kolejny fatalny błąd. Michał Gliwa to na pewno nie jest pechowiec, to po prostu słaby bramkarz. Cały czas zastanawiamy się dlaczego ciągle znajduje uznanie w oczach szkoleniowców Miedziowych. Z Wisłą w Krakowie jego fatalna w skutkach interwencja zaważyła o wyniku spotkania.
To, dlaczego prawej stronie łódzkiej defensywy nie gra Stępiński, pozostaje tylko tajemnicą trenera. Najsłabszy z najsłabszych. Omijany jak tyczka przez każdego piłkarza Cracovii, który wybierał się jego stroną boiska. W dodatku, gdy biegł z piłką, to mieliśmy wrażenie, że ciągnął niewidzialny wóz z węglem. - Niemożliwe, że piłkarz ekstraklasy tak wolno przemieszcza się po boisku - irytował się nasz korespondent.
Beznadziejny powrót do pierwszego składu po pauzie Haitańczyka. Często źle ustawiony, niedokładny w zagraniach, a także łatwo objeżdżany przez Nowaka i Ntibazonkizę. O samobóju nawet nie wspominamy.
W tym sezonie zazwyczaj był przez nas chwalony, ale ileż można chwalić piłkarzy z klubu, który ma tak wielkie problemy z odnoszeniem zwycięstw. Po meczu z Zawiszą Bydgoszcz do postawy swojej defensywy Stanislav Levy miał ogromne zastrzeżenia. Pawelec ewidentnie nie popisał się natomiast przy pierwszej bramce dla bydgoszczan.
Zachował się jak junior w 57. minucie meczu z Pogonią Szczecin. Wydawało się, że ma sytuację pod kontrolą, ale nagle pogubił się, przegrał pojedynek fizyczny z Marcinem Robakiem, po którym musiał ratować się faulem. Efekt? Czerwona kartka i jedenastka dla Portowców. - Głupie zachowanie Dejmka wiele nasz kosztowało - nie owijał w bawełnę Jacek Kiełb po przegranym 2:3 meczu.
Facet z innej bajki, ale w negatywnym sensie. Haitańczyk gra swoje własne mecze, a nie wspólnie z kolegami z drużyny i tak było z Zagłębiem. Sędzia też oszczędził go, bo mógł wyrzucić go z boiska z czerwoną kartką za ratunkowy faul na Abwo.
Co prawda zagrał jedynie 23 minuty, ale jednak przez nadmierną ostrość w grze i absolutnie niepotrzebne faule osłabił drużynę.
Beznadziejny występ Słowaka w Krakowie. Trener Orest Lenczyk mu zaufał i mocno się pomylił. Jeż grał słabo w ataku i obronie. Na dodatek fatalnie bił stałe fragmenty gry, a podchodził do każdego rzutu rożnego i wolnego.
Od niego oczekuje się dużo więcej. Tymczasem w meczu z Podbeskidziem "Ecik" niby chciał, ale na palcach jednej ręki można policzyć dobre zagrania tego pomocnika.
Nie wyszedł trenerowi Ojrzyńskiemu eksperyment z podwieszonym pod napastnikiem byłym piłkarzem MKS-u Kluczbork. Deja zagrał bardzo słabo, mimo wzrostu przegrywał pojedynki główkowe, a w ofensywie... jakby go nie było.
Trudny do zlokalizowania na boisku mimo masywnej budowy ciała i pokaźnego wzrostu. Objawił się tak naprawdę dopiero w momencie, gdy opuszczał murawę. Po znakomitym występie z Jagiellonią Białystok można było spodziewać się czegoś więcej niż "przetruchtanego" meczu, w którym praktycznie nie zagroził rywalom.
Ławka rezerwowych:
Rafał Gikiewicz (Śląsk Wrocław) - Wojciech Golla (Pogoń Szczecin), Krzysztof Ostrowski (Śląsk Wrocław), Alexis Norambuena (Jagiellonia Białystok), Aleksander Kwiek (KGHM Zagłębie Lubin), Rafał Boguski (Wisła Kraków), Rabiola (Piast Gliwice).