W tym artykule dowiesz się o:
Kamil Piątkowski (Granada CF)
To jedna z największych niespodzianek podczas zimowego okienka transferowego, choć już kilka miesięcy temu hiszpańskie kluby przejawiały zainteresowanie Kamilem Piątkowskim. Wypożyczony z Red Bulla Salzburg zawodnik spróbuje swoich sił na zdecydowanie wyższym poziomie niż liga austriacka. Można przypuszczać, że Piątkowski został sprowadzony do Granady z myślą o podstawowym składzie. Drużyna, która straciła 40 goli w 19 meczach, ma drugą najgorszą defensywę w lidze. W sobotę o godz. 21 podopieczni Alexandra Mediny zagrają na wyjeździe z Realem Betis.
Zresztą Piątkowski ma duże pole do popisu. - Nie ma prawa być gorszy niż Ignasi Miquel, nie ma prawa być gorszy niż Raul Torrente. Czy ma prawo być gorszy od Jesusa Vallejo? Teoretycznie tak, natomiast Jesus Vallejo rozegrał w tym sezonie 106 minut i ciągle ma jakieś problemy mięśniowe, a oprócz tego któryś ze stoperów jeszcze odejdzie - zaznaczył komentator Canal+ Tomasz Ćwiąkała na swoim kanale youtube'owym.
Robert Lewandowski (FC Barcelona)
Po wielu latach spędzonych w Bayernie Monachium, Robert Lewandowski doskonale wkomponował się w nową drużynę. Wystarczy przypomnieć, że w swoim pierwszym sezonie w barwach FC Barcelony sięgnął po mistrzostwo kraju oraz tytuł króla strzelców. Teraz sytuacja diametralnie się zmieniła. Gołym okiem można dostrzec, że Lewandowski ma problemy ze skutecznością i regularnością w zdobywaniu bramek. Niemniej jednak 35-latek jako jeden z nielicznych Polaków w XXI wieku odnalazł się na Półwyspie Iberyjskim.
Damian Kądzior (SD Eibar)
W 2020 roku znalazł się na fali wznoszącej. Damian Kądzior dobrze prezentował się w Dinamie Zagrzeb, natomiast Chorwacja w założeniu miała być dla niego tylko przystankiem. Następnie za dwa miliony euro przeszedł do SD Eibar. W przeciętnym zespole nie był w stanie się przebić i z całą pewnością można stwierdzić, że nie spłacił swojego transferu. W hierarchii trenera znajdował się bardzo nisko. Dość powiedzieć, że na boiskach La Ligi zgromadził zaledwie sześć występów. Później miał tylko przebłyski optymalnej formy.
Przemysław Tytoń (Elche CF / Deportivo La Coruna)
Jego nazwisko znalazło się na ustach kibiców w trakcie mistrzostw Europy rozgranych w Polsce i Ukrainie, gdy w meczu z Grecją obronił rzut karny. Pierwsze podejście do La Ligi zaliczył w 2014 roku i rozegrał niemal cały sezon od deski do deski. Przemysław Tytoń mógł mówić o dużym pechu, bowiem jego Elche CF zostało karnie zdegradowane przez problemy natury finansowej. Z kolei w latach 2016-2018 bronił barw Deportivo La Coruna, gdzie nie grał jednak już tak często, i na domiar złego również zaliczył spadek.
Cezary Wilk (Deportivo La Coruna)
W pewnym momencie zauważalny był przepływ piłkarzy między hiszpańskimi klubami a Wisłą Kraków. Zanim Przemysław Tytoń trafił do Deportivo La Coruna, szlaki przetarł mu Cezary Wilk. Wraz z klubem defensywny pomocnik wywalczył awans do najwyższej klasy rozgrywkowej i zanotował w niej 11 występów. Prawdopodobnie byłoby ich zdecydowanie więcej. Sęk w tym, że dwukrotny reprezentant Polski borykał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Aktualnie Wilk występuje w telewizji w roli eksperta od hiszpańskiego futbolu.
Grzegorz Krychowiak (Sevilla FC)
W stolicy Andaluzji Grzegorz Krychowiak miał swój gwiezdny czas i wypracował sobie renomę w europejskim futbolu. Był ulubieńcem Unaia Emery'ego, który później zabiegał o jego transfer do Paris Saint-Germain - kwota odstępnego wyniosła blisko 30 milionów euro. Gdyby były kadrowicz mógł cofnąć czas, najpewniej nie zdecydowałby się na odejście z Sevilli, gdyż później był tylko cieniem samego siebie. Dołożył swoją cegiełkę do dwóch triumfów w Lidze Europy. Licznik Krychowiaka w La Lidze zatrzymał się na 58 występach.
Damien Perquis (Real Betis)
2,5 roku Damien Perquis spędził w Realu Betis. Przez ten okres zdarzyło mu się założyć opaskę kapitana, wystąpił 22 razy w lidze hiszpańskiej i w zasadzie to by było na tyle. Od początku swojej kariery były reprezentant kraju występował jedynie we Francji, dlatego chciał sprawdzić się w innym otoczeniu. Zapewne pobyt na Estadio Benito Villamarin wyobrażał sobie inaczej. Odszedł do amerykańskiej Major Soccer League po tym, jak andaluzyjska drużyna w fatalnym stylu spadła z tamtejszej elity.
Bartłomiej Pawłowski (Malaga CF)
Po przeprowadzce do Malagi, od razu został rzucony na głęboką wodę, ponieważ jego debiut przypadł na mecz ligowy z FC Barceloną (0:1). Bartłomiej Pawłowski w żaden sposób się nie wyróżnił i potem było niewiele lepiej. Warto odnotować, że jedyną bramkę zdobył w zremisowanym 1:1 starciu z Realem Valladolid. Ostatecznie wystąpił łącznie w ośmiu spotkaniach La Ligi. Hiszpański klub nie zdecydował się na transfer definitywny z Widzewa Łódź, w związku z czym po jednym sezonie Pawłowski wrócił do Polski.
Dariusz Dudka (Levante UD)
Dariusz Dudka nigdy nie był piłkarzem z pierwszego szeregu, aczkolwiek kolejni selekcjonerzy kadry narodowej doceniali jego solidną grę. Szczyt formy osiągnął we francuskim AJ Auxerre, jednak nie potrafił przełożyć tego na grę w Hiszpanii. Ze względów rodzinnych wybrał Levante pomimo tego, że miał na stole lepsze finansowo oferty z Turcji czy Rosji. Z dumą deklarował, że odda serce za drużynę. W La Lidze nie zagrzał długo miejsca. Podziękowano mu za współpracę po zaledwie trzech rozegranych meczach ligowych.
Tak więc Piątkowski postara się odwrócić zły trend, jeśli chodzi o graczy znad Wisły występujących w Hiszpanii. - Miałem okazję rozmawiać z ludźmi pracującym w hiszpańskich klubach i na razie polski rynek nie jest dla nich zbyt atrakcyjny. Polacy nie są ani pierwszym, ani drugim wyborem - mówił nam Piotr Urban.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w helikopterze. Tylko spójrz, gdzie spędza urlop