Kamil Piątkowski na początku roku przeniósł się z Red Bulla Salzburg do Granady CF. W austriackim zespole nie mógł liczyć na regularną grę, ale mimo to sportowo awansował, bo tak wypada interpretować przenosiny do jednej z czołowych lig Europy. Dość powiedzieć, że będzie dopiero drugim, po Robercie Lewandowskim, Polakiem w La Lidze.
Zapytaliśmy dziennikarza hiszpańskiej "Marki" Alberto Barbero, co sądzi o tym transferze Granady. Czy Polak rzeczywiście w nowym zespole będzie miał możliwość regularnej gry? To o tyle też istotne, że marzy najpewniej o powrocie do drużyny narodowej, a bez zbierania minut w klubie będzie o to trudniej.
- Jasne jest, że Granada potrzebowała zmian w drużynie. Zespół ten zajmuje obecnie miejsce zagrożone spadkiem z La Liga. Potrzebowano tam wprowadzenia nowych elementów przed dalszą częścią sezonu. W tym sensie każdy transfer do klubu powinien być witany z otwartymi rękami. I każdy taki zawodnik powinien, przynajmniej na początku, dostać swoją szansę - ocenia Barbero.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Zaznacza jednak, że tę szansę sam obrońca będzie musiał później jeszcze wykorzystać. - Potem oczywiście wszystko będzie już zależeć od samego Piątkowskiego - od jego postawy i tego, czy utrzyma miejsce w składzie. A także od procesu adaptacji w nowym zespole - wskazuje.
Trudna sytuacja Granady
Obecnie ekipa Granady zajmuje dopiero 19. lokatę w lidze i dotąd zanotowała tylko dwa zwycięstwa. Jeśli chodzi o bramki stracone, to zespół z Andaluzji ma drugi najgorszy bilans w lidze. Obecny szkoleniowiec, czyli Urugwajczyk Alexander Medina dopiero w listopadzie przejął jednak stery w tej drużynie.
- Szkoleniowiec, który teraz podjął się pracy w tym zespole, czyli Medina, nigdy wcześniej nie pracował w Hiszpanii. Tak naprawdę więc my, dziennikarze, też dopiero badamy, czego się po jego stylu gry spodziewać. Dla nas ten trener też jest w pewnym sensie nieznany. Jest tu dopiero od pięciu meczów, ostatnio odniósł pierwsze zwycięstwo, nad Cadiz CF - przypomina Barbero.
I podkreśla, że zawodnicy Granady muszą się liczyć z coraz mocniejszą presją. - W przypadku Granady teraz ważniejsze od konkretnego sposobu czy stylu gry będzie po prostu zdobywanie punktów. I to jak najszybciej - wskazuje Barbero. - Ci, którzy pomogą w ich zdobywaniu, będą witani z radością - czy to będzie Piątkowski, czy jakikolwiek inny gracz.
Kamil Piątkowski to trzykrotny reprezentant Polski, ale po raz ostatni w drużynie narodowej zagrał we wrześniu 2021 roku. Potem zarówno Paulo Sousa, który wprowadził go do kadry, jak i Czesław Michniewicz nie byli zainteresowani jego usługami.
W marcu 2023 roku Fernando Santos zaprosił go na swoje pierwsze zgrupowanie, ale Piątkowskiego z udziału w nim wyeliminował uraz. Na kolejne nie zaprosił go już ani Santos, ani Michał Probierz. Czy teraz reprezentację Polski będzie stać na rezygnację z piłkarza jednej z czołowych lig Europy?
Technologiczna rewolucja. O polskim klubie głośno na świecie