To zdecydowanie największe zaskoczenie tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Drużyna Villarreal najpierw zszokowała wszystkich eliminując Juventus, a następnie zadziwiła jeszcze mocniej, pokonując również Bayern Monachium. Teraz jednak na drodze "Żółtej Łodzi Podwodnej" jeszcze trudniejszy rywal - Liverpool FC, który już w pierwszym starciu wypracował sobie dwubramkową przewagę (2:0).
- Liverpool w tym sezonie nie przegrał jeszcze meczu więcej niż dwoma golami. Będziemy zatem musieli zagrać perfekcyjny mecz, być wybitnymi we wszystkim co robimy. Będziemy musieli znaleźć wszystkie ich słabości - zapowiedział na przedmeczowej konferencji prasowej Unai Emery.
Hiszpan jednak, mimo bardzo trudnego położenia, nie składa broni i zapowiada, że jego zespół wyjdzie dziś na boisko po awans. - W pierwszym meczu byli lepsi, ale to nie oznacza, że teraz zagramy o honor. Gramy o zwycięstwo - przekazał szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Wiemy, co Bayern zaproponuje Lewandowskiemu. Polak nie będzie zadowolony!
- Powrót z 0:2 jest bardzo trudny, ale korzystamy z tego, że gole na wyjeździe nie liczą się już podwójnie. To będzie jak normalny mecz. Na Anfield przewaga gospodarzy była bardzo wyraźna, teraz my chcemy pokazać to samo u nas - dodał.
Optymistą pozostaje również obrońca hiszpańskiego zespołu, Pau Torres. - Wiemy o co toczy się gra. Dobrze się przygotowaliśmy, jesteśmy lepszą drużyną, niż byliśmy tydzień temu. Mamy swój plan i wiemy, co musimy zrobić - zapewnił zawodnik.
Początek meczu Villarreal CF - Liverpool FC o godzinie 21:00.
Czytaj także:
- Skandaliczne słowa prezesa FIFA. Zbagatelizował cierpienie ludzi
- Całe Chiny mówią o Polaku. Jego wyczyn przeszedł do historii