Flavio Paixao po setnym golu w Ekstraklasie: Mam jeszcze jedno piłkarskie marzenie!

Newspix / WOJCIECH FIGURSKI / 058sport.pl / Na zdjęciu: Flavio Paixao
Newspix / WOJCIECH FIGURSKI / 058sport.pl / Na zdjęciu: Flavio Paixao

- Zapisałem się w historii polskiej piłki i to jest dla mnie piękne. Ale na tym moje marzenia się nie kończą. Mam jeszcze jedno i rok, aby je zrealizować. Bo potem schodzę z tej sceny - mówi w wywiadzie dla WP SportoweFakty Flavio Paixao.

Flavio Paixao został pierwszym obcokrajowcem w historii Ekstraklasy, który zdobył sto goli, dzięki czemu wszedł do elitarnego Klubu 100.

Piłkarz Lechii Gdańsk zapuścił w Polsce korzenie bardzo głęboko, a głównym dowodem na to jest fakt, że wkrótce weźmie ślub z Dominiką, Polką, z którą jest związany od lat.

Flavio ma mnóstwo pomysłów na życie (kiedyś miał firmę sprzedającą legginsy), ale nie zamierza jeszcze kończyć kariery.

Jak sam przyznał 37-letni gracz, Lechia zaproponowała mu przedłużenie umowy i niedługo Portugalczyk da odpowiedź, czy przyjmuje ofertę. A w rozmowie z WP SportoweFakty brat bliźniak Marco (ten drugi gra obecnie w Turcji) mówił o wielu sprawach, nie tylko tych czysto piłkarskich.

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: W Polsce jesteś już niemal dziesięć lat. Jest jeszcze cokolwiek, czego ci brakuje z Portugalii, czy twoja aklimatyzacja w naszym kraju jest już całkowita?

Flavio Paixao, zdobywca Pucharu Polski i Superpucharu Polski z Lechią
: Najbardziej z Portugalii brakuje mi rodziny, to oczywiste. A na drugim miejscu... ryb. Bo ryby w Portugalii są najlepsze na świecie. Mam dwa ulubione gatunki, doradę i espadartę (miecznik - przyp. red). No i portugalskie plaże też są niesamowite. Choć te polskie też bardzo lubię. Nie wiem, czy wiesz, a to bardzo ciekawe, ale jeśli chodzi o plaże, to Hel znalazł się w dziesiątce najbardziej popularnych w Europie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ibrahimović nie przestaje zadziwiać. To nie fotomontaż!

Wszystko co polskie ci się podoba, czy jest coś, co ci tu wciąż nie pasuje?

Jedyną rzeczą, którą zmieniłbym w Polsce, jest klimat. Trochę tu zimno, pogoda w Portugalii jest jednak dużo lepsza. Poza tym jednym aspektem ten kraj mnie urzekł. I bardzo bym go polecał innym cudzoziemcom. Gdyby na przykład rodak z Portugalii mnie zapytał, czy warto tu przyjechać, od razu powiedziałbym, że tak. I zasugerowałbym w pierwszej kolejności Gdańsk. To miasto mnie zachwyciło. Na pewno poleciłbym też polskie jedzenie, jest tu czego spróbować.

Język polski już nie jest dla ciebie problemem, prawda?

Nie jest. Opanowałem go, powiedzmy, w 80 procentach.

Nigdy wcześniej, w żadnym klubie, nie grałeś dłużej niż dwa lata. A w Lechii Gdańsk już sześć. Jak to wytłumaczyć?

O samym Gdańsku już mówiłem. To miasto jest świetne, doskonale się tu czuję. No i przede wszystkim Dominika, która wkrótce zostanie moją żoną.


No właśnie. Wesele już za miesiąc. To będzie duża impreza, czy kameralna?


Wesele przewidujemy na 120 osób.

Gdańsk jest docelowym twoim miejscem? Czy będziecie mieszkać trochę tu, a trochę w Portugalii?

Myślę, że trochę tu, trochę tam. Będziemy jeszcze o tym rozmawiać, mamy czas.

To prawda, bo nie kończysz jeszcze kariery. Ale co z nowym kontraktem z Lechią? Sam powiedziałeś, że dostałeś propozycję.

Tak, to prawda. Rozmawiałem z Pawłem Żelemem i Adamem Mandziarą, chcą, abym dalej grał w Lechii. I myślę, że niedługo, może nawet w przyszłym tygodniu, podejmę ostateczną decyzję w tej sprawie.

Przedłużenie z Lechią to chyba najbardziej logiczne wyjście?

Lechia zawsze ma u mnie pierwszeństwo. I wcale nie chodzi o pieniądze. Gdyby to było dla mnie najważniejsze, to byłbym już od lata piłkarzem innego klubu. Bo miałem w grudniu trzy oferty, spoza Polski. Mogłem tam zarobić dwa razy więcej niż to, co mam teraz w Lechii. Odmówiłem. 

Czyli jednak Lechia. Chyba, że od czegoś to uzależniasz?

Chciałbym, aby Lechia szła w jak najlepszym kierunku. Aby klub zawsze walczył o najwyższe cele. Bardzo się cieszę, że zapisałem się w historii polskiej piłki jako pierwszy cudzoziemiec, który strzelił tu 100 goli. Ale mam jeszcze jedno, wielkie marzenie. Chciałbym zostać mistrzem Polski. I na realizację tego marzenia mam rok.

To oznacza, że nie będziesz grał do 40-tki.

Nie. Mój plan jest taki, aby pograć jeszcze rok. A potem zejść z piłkarskiej sceny. Kariera piłkarza to coś pięknego, ale oznacza też mnóstwo wyrzeczeń przez wiele lat. Chcę się nacieszyć życiem po karierze, rodziną. Dlatego nie będę przedłużał gry w nieskończoność. Jeszcze rok i koniec.

Zatem wymarzonym scenariuszem byłoby wygranie na koniec mistrzostwa Polski z Lechią?

Jak powiedziałem, chciałbym, żebyśmy walczyli o najwyższe trofea. Oczywiście, mam też mniejsze cele. Jeśli strzelę jeszcze jednego gola przed końcem ligi, to będę miał osiem sezonów z rzędu z co najmniej 10 golami w lidze. To też coś fajnego. Natomiast tytuł mistrzowski byłby pięknym ukoronowaniem.

Po ostatnim meczu wspominałeś jeszcze o jednym celu: chcesz pomóc... Śląskowi utrzymać się w lidze, przez co rozumiesz dobry występ przeciwko Zagłębiu Lubin.

Śląsk był moim pierwszym klubem w Polsce, to we Wrocławiu dali mi szansę. Czekali na mnie dość długo, bo były przecież problemy z uzyskaniem mojego certyfikatu od irańskiego klubu, w którym wcześniej grałem. Pamiętam to, szanuję, nigdy nie zapomnę. I chciałbym się odwdzięczyć, bo wiem, że Śląsk znalazł się w bardzo trudnym momencie. Mam nadzieję, że ten plan pomocy mi się uda.

To właśnie dla Śląska strzeliłeś 24 gole w lidze, pozostałe 76 już dla Lechii. Który z tych goli był najbardziej wyjątkowy?

Myślę, że właśnie ten ostatni. Bo dzięki niemu wszedłem do historii polskiego futbolu.

Strzeliłeś go z rzutu karnego. Nerwy były w tym momencie większe, niż przy innych jedenastkach?

Nie, absolutnie nie. Zawsze wizualizuję sobie rzuty karne i tak naprawdę jeszcze przed strzałem wyobrażałem już sobie, jak będę celebrował zdobycie tego gola.

Po meczu zabrałeś piłkę na pamiątkę, ale zabiera się ją po trzech golach, a nie dwóch.

Niby tak, ale o pamiątkę zadbał Dawid, nasz kitman, który mi ją dostarczył. Będzie w honorowym miejscu, wśród innych pamiątek. Natomiast jeszcze jedno chciałbym podkreślić: mam 100 goli w polskiej lidze, a przecież nie jestem typowym napastnikiem, a bardziej skrzydłowym. I tym bardziej takie statystyki mnie cieszą.

Lechia gra bardzo dobrze, walczy o europejskie puchary, ale frekwencja na waszym stadionie nie jest oszałamiająca. Wiesz, dlaczego tak się dzieje?

Nie wiem. My, piłkarze, skupiamy się na tym, aby po prostu zagrać jak najlepiej. Aby ci kibice, którzy przyjdą na stadion, byli zadowoleni z tego co zobaczą. Żeby to nie był dla nich stracony czas.

Jak wspomniałeś, nie schodzisz jeszcze z piłkarskiej sceny, ale zajmujesz się nie tylko piłką. Jak idzie prowadzenie agencji nieruchomości FELP w Portugalii? Działasz na tym rynku od kilku lat.

Dokładnie. Rozwijamy się, a mówię "my", bo pracują też dla mnie inne osoby. Cały czas rozszerzamy działalność. To już nie tylko Cascais, słynny kurort pod Lizboną, ale i tereny jeszcze bardziej na południe Portugalii. Wynajmujemy, budujemy, sprzedajemy. Mamy coraz więcej kupców, zainteresowanie jest również z Polski, na przykład z Gdańska właśnie.

A jak ostatnie nieszczęścia, czyli pandemia i wojna, wpłynęły na ten biznes?

Akurat ten biznes nic nie stracił, a wręcz przeciwnie - ma się jeszcze lepiej niż przed wydarzeniami, o których wspomniałeś. Widać wyraźną tendencję - ludzie, którzy mają pieniądze, inwestują w nieruchomości nawet chętniej niż wcześniej.

To gdzie jest teraz taniej pod tym względem, w Polsce czy w Portugalii?

W Portugalii. Tam są miejsca, które robią się bardzo modne, jeśli chodzi o tego typu inwestycje. Na przykład miasto Setubal.

A po zakończeniu kariery otworzysz podobny biznes w Polsce, w Gdańsku, czy, jeśli chodzi o nieruchomości, będziesz się trzymał Portugalii?

Zdecydowanie chciałbym otworzyć tego typu działalność również w Polsce.

Na koniec wróćmy jeszcze do tamtej soboty. Ty strzeliłeś tego dnia setną bramkę w polskiej lidze, a twój rodak Cristiano Ronaldo w angielskiej. Ciekawa koincydencja.

No widzisz. Dobrzy piłkarze często strzelają w tym samym czasie. A już na poważnie: fajnie się złożyło, bo Cristiano Ronaldo to dla mnie wielka inspiracja. Super prowadzi karierę, warto go naśladować pod wieloma względami.

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty

Te słowa nie spodobają się Lewandowskiemu
Guardiola wpadł w szał [wideo]

Źródło artykułu: