We wtorkowy wieczór Stadion Śląski zapełni się do ostatniego miejsca, by pomóc reprezentacji Polski w wywalczeniu awansu na mistrzostwa świata w Katarze. Srebrny medalista olimpijski z 1976 roku Henryk Wawrowski nie jest jednak przed spotkaniem optymistą.
- Sądzę, że chyba nie poradzimy sobie ze Szwedami. Za dużo jest zawirowań, niepewności. Mam obawy, że selekcjoner zaskoczy jakimś ustawieniem. Pierwszy raz mam takie przeczucie, że niestety nie damy rady - powiedział w rozmowie z katowickim "Sportem".
Zdaniem 25-krotnego reprezentanta, w kadrze zbyt dużo jest dywagacji i zastanawiania się, jaki zawodnik powinien wybiec na boisko. Wypowiedział się także na temat taktyki - uważa, że grając asekuracyjnie, drużyna Czesława Michniewicza nie ma szans na wygraną.
Podkreślił zaletę gry na własnym terenie. - Stadion Śląski to nasz atut. Sam pamiętam, jak tam grałem. Wychodziło się tym tunelem, słyszało się dziesiątki tysięcy kibiców. Od razu wszyscy mieli nastawienie, że tego meczu nie możemy przegrać - wspominał. - Przed finałem barażów jestem raczej pesymistą, ale gdzieś tam tli się nadzieja, że jednak damy radę - zakończył.
Początek meczu o godzinie 20:45.
Zobacz też:
Jaka przyszłość czeka Leo Messiego? Jasne stanowisko prezesa Barcelony
Ekspert ocenia Szwedów. "Czeka nas trudny mecz, nie lekceważmy rywali"
ZOBACZ WIDEO: Piłkarze z zakazem gry w reprezentacji Polski? "Dałbym im szansę"