- Przed zdobyciem pierwszego tytułu w sezonie 2012-13, czekał nas mecz z Lyonem. Carlo Ancelotti był nieco poddenerwowany, więc Ibra podszedł do niego i spytał, czy wierzy w Jezusa. Ancelotti odpowiedział twierdząco, więc Ibra palnął: "Dobrze, zatem wierzysz we mnie, możesz się zrelaksować!" - opowiedział w jednym z wywiadów Marco Verratti.
Zlatan Ibrahimović jak żaden inny piłkarz na świecie dba o to, by być postrzegany jako ktoś wyjątkowy. W świecie piłki stał się tym, kim przez lata w różnych dowcipach był Chuck Norris.
To jednak nie tylko zgrabny PR. Ibrahimović to także wybitny piłkarz i mega mocny charakter. - Jest kimś, kto dużo wymaga. Ze Zlatanem nie ma żartów. Na treningu nie ma miejsca na zmniejszenie tempa, bo on zawsze chce wygrać - opowiadał z kolei Antonio Nocerino.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: naprawdę tak chciał czy... mu zeszło?!
Triumfalny powrót
Gdy na początku 2020 roku wracał do AC Milanu po dwuletniej przygodzie w MLS wielu zastanawiało się nad zasadnością tego ruchu. Jakim cudem 38-latek, ściągany z emerytury w Stanach, miałby w znaczący sposób pomóc starającemu się odbudować dawnemu gigantowi?
- Patrząc z punktu widzenia czysto kibicowskiego Zlatana traktujemy jako człowieka, który zaprowadzi w szatni ład, porządek i sprawi, ze reszta zawodników zacznie ciężko pracować - mówił zaraz po transferze w rozmowie z naszym serwisem Roman Sidorowicz, prezes największego w Europie fanclubu Milanu - Milan Club Polonia.
I okazało się, że się nie pomylił. Od przyjścia "Ibry" Milan konsekwentnie szedł w górę. Sezon 2020/2021 zakończył na 2. miejscu - najwyższym od 10 lat. W tym bije się o mistrzostwo.
- Z nim na boisku każdy gra lepiej, ponieważ nikt nie jest na tyle odważny, by go zawieść. Nikt nie chce rozczarować "Ibry", każdy kto z nim grał wie, co mam na myśli - tłumaczył w rozmowie z "ilsecoloxix" kolega z reprezentacji, Albin Ekdal.
Piłkarz, którego trudno odrzucić
Jednym z niewątpliwie bardzo istotnych celów w karierze Ibrahimovicia jest występ z reprezentacją na mundialu. Jak do tej pory udało mu się to dwa razy - 2002 i w 2006 roku.
W 2018, gdy Szwedzi notowali swój najlepszy występ w historii, dochodząc do ćwierćfinału turnieju, był poza kadrą. Z reprezentacji narodowej zdecydował się odejść po nieudanym Euro 2016. - Ostatni mecz Szwedów na mistrzostwach Europy będzie zarazem moim pożegnaniem z kadrą - zapowiadał przed meczem z Belgami.
Czas jednak pokazał, że czasami nawet Bóg zmienia zdanie. Do kadry powrócił po 5 latach, na początku 2021 roku.
- Zlatan jest piłkarzem takiego kalibru, że chcę go mieć w drużynie - mówił selekcjoner Szwedów, Janne Andersson. Niestety powrót, który był obliczony na udział "Ibry" w zeszłorocznym Euro, nie wypalił. Z powodu kontuzji kolana gwiazdor Milanu musiał opuścić mistrzostwa.
W międzyczasie jednak relacje między oboma panami nie były równie ciepłe. W zasadzie cała Szwecja była nastawiona przeciwko rodzimemu gwiazdorowi, który po rezygnacji z gry w kadrze niejednokrotnie arogancko wypowiadał się na jej temat.
"Ibra" m.in. podkreślał, że to on zdecyduje czy zagra na mundialu w Rosji, po czym Andersson informował, że nie mieli ze sobą żadnego kontaktu i nie bierze go pod uwagę, a o składzie kadry decydować będzie on sam.
Czas jednak zaleczył rany, a Ibra znów jest ważną postacią reprezentacji. Nawet, jeżeli już w nieco mniejszym stopniu na boisku, to niewątpliwie wnosi ogrom charyzmy do jej szatni.
Panika
Choć to chyba jedna z najbardziej znanych wypowiedzi Zlatana, to bardzo trafnie oddaje jego status w drużynach, w których gra. Nie ma bowiem możliwości, by "Ibra" pogodził się z rolą drugoplanową.
- Kto sprowadza mnie do klubu, kupuje Ferrari, a do takiego auta tankuje się najlepszą benzynę i wciska gaz do dechy. Guardiola wlewał we mnie ropę i wybierał się na spacer na wieś. Powinien sobie kupić fiata - komentował bez ogródek swój nieudany pobyt w Barcelonie. W Katalonii bowiem nie było możliwości, by przeskoczył w hierarchii Leo Messiego.
Szwed zresztą wyjątkowo upodobał sobie porównywanie się do Ferrari. Swojej ulubionej metafory użył także w czasach gry w Stanach. - MLS nie dorównuje europejskiemu futbolowi. Wcześniej grałem z piłkarzami na moim albo zbliżonym poziomie. Tutaj jestem jak Ferrari wśród Fiatów - oceniał.
W USA jego kariera miała jednak powoli wygasać. On jednak zaskoczył wszystkich i z przytupem wrócił na Stary Kontynent. Jak zresztą sam przyznaje w swojej nowej książce, koniec kariery to jedna z niewielu rzeczy, które przepełniają go strachem.
- Nie chciałem ukrywać faktu, że im bliżej emerytury, tym bardziej się boję i panikuję. Co się będzie działo po zakończeniu gry w piłkę nożną? Nie wiem. Każdemu zawodnikowi trudno jest przestać grać w piłkę - komentował w rozmowie z "Welt Am Sonntag"
Czas jednak jest nieubłagany. Na dziś trudno sobie wyobrażać, by "Ibra" otrzymał jeszcze jedną szansę występu na mundialu. W 2026 roku skończy 45 lat. To dużo nawet jak na bramkarza, a tu mowa przecież o napastniku.
Mecz Polska - Szwecja zostanie rozegrany we wtorek o godz. 20:45 na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Transmisja w TVP 1, TVP Sport i Polsacie Sport Premium 1. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Czytaj także:
- Nawałka skomentował debiut Michniewicza. Wskazał, co teraz musi zrobić
- Afera wokół Karola Świderskiego. Rzecznik PZPN opublikował ważne pismo