Sprawa ma swój początek w 2011 roku. To wtedy w październiku doszło do wstrząsających wydarzeń przed nocnym klubem w Essey-les-Nancy. Zaczęło się od tego, że ochrona wyrzuciła z imprezy dwóch braci. Mężczyźni jednak tego tak nie zostawili i wezwali na pomoc kolejnych dwóch braci.
Dziś już wiadomo, że jednym z nich był Tony Vairelles. To były reprezentant Francji, który grał m.in. w Nancy, Lens i Olympique Lyon. Zrobiło się gorąco, bo bracia mieli ze sobą broń i zaczęli strzelać.
Trzej ochroniarze z nocnego klubu zostali ranni. Sprawa trafiła do sądu. Początkowo bracia Vairelles byli przesłuchiwani pod kątem usiłowania zabójstwa. Na ich szczęście ostatecznie takiego zarzutu im nie postawiono.
Francuskie media donoszą, że cała czwórka będzie odpowiadać w sądzie pod zarzutem przemocy zbrojnej. Za to grozi im do 10 lat więzienia oraz grzywna w wysokości 150 tys. euro.
Jest nowy król przychodów w futbolu. Ale kluby przez pandemię straciły fortunę >>
Z Manchesteru United do reprezentacji Polski. "Długo czekał na ten debiut" >>
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w Grecji na dłużej niż kilka miesięcy? "Sprawa cały czas jest otwarta"