- Myślę, że to, co się tam dzieje, jest cholernie niespokojne i smutne - mówi kapitan reprezentacji Janne Andersson, którego cytuje serwis aftonbladet.se.
W najbliższy czwartek 24 marca Szwecja zmierzy się z Czechami w play-off baraży na Friends Arena. W przypadku zwycięstwa decydujący mecz o miejsce na mundialu zagra na wyjeździe z Polską.
Szwedzka prasa martwi się tym, że ewentualny mecz odbędzie się w Chorzowie, który - jak podaje portal aftonbladet.se - znajduje się zaledwie 350 km od granicy z Ukrainą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kobiety nie potrafią strzelać? Po tym filmie zmienisz zdanie
- Podjęliśmy środki bezpieczeństwa i śledzimy wydarzenia, które zmieniają się z dnia na dzień. Jeśli tam trafimy, jesteśmy dobrze przygotowani. W pobliżu miały miejsce rosyjskie ataki, ale po stronie ukraińskiej - podkreśla kierownik ds. bezpieczeństwa związku, Martin Fredman.
Departament bezpieczeństwa jest w kontakcie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, Ambasadą Szwecji w Warszawie i konsulatem. Zaangażowana jest również zewnętrzna firma ochroniarska.
- Jeśli coś się stanie, mamy plan, jak będziemy działać. Koncentrujemy się na Czechach, ale myślimy też o meczu z Polską. Mamy codzienną grupę roboczą - zaznacza Fredman.
Czy była - ze strony Szwedów - próba przełożenia meczu w inne miejsce?
- Rozmawialiśmy o tym, ale na razie nie ma takich planów. Ufamy, że polskie władze i związek dokonają właściwych ocen, a mecz zostanie rozegrany w bezpiecznych warunkach - komentuje kierownik ds. bezpieczeństwa związku.
Szwedzka prasa przeżywa, że finał baraży o mundial ma się odbyć 350 km od wojny. pic.twitter.com/YQBPTVbW4m
— Piotr Piotrowicz (@Piotrowicz17) March 19, 2022
Zobacz także:
Pogoń spełniła życzenie Runjaicia. "Pokazaliśmy, kto jest panem"
Kim jest Diego Santos Carioca? Mamy zagraniczną opinię