Piłkarski świat w szoku! Deklasacja w El Clasico! Santiago Bernabeu we łzach

PAP/EPA / Juanjo Martin / Radość FC Barcelony
PAP/EPA / Juanjo Martin / Radość FC Barcelony

To była demolka bez taryfy ulgowej. Takiego El Clasico nie było już dawno. Real Madryt na Santiago Bernabeu doznał prawdziwej klęski przegrywając z Barceloną 0:4!

To było trzecie El Clasico w sezonie. W pierwszym meczu obu drużyn w La Lidze wygrał Real, w Superpucharze Hiszpanii także triumfowali Królewscy, tym razem po dogrywce.

Teraz to już jest jednak inna Barcelona, która pod sterami Xaviego rozpędza się i ma szansę zakończyć sezon na podium. Na tytuł Katalończycy nie mają już większych szans, ale po tym, co pokazali na Santiago Bernabeu wszystko może się zdarzyć.

Real wydaje się, że pewnie zmierza po odzyskanie tytułu, przewagę nad Barceloną wciąż ma dużą, pomimo niedzielnej porażki. Przegrana z drużyną Xaviego jest dla zespołu Carlo Ancelottiiego poważnym ostrzeżeniem.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski w końcu wygra Złotą Piłkę?! "I tu pojawia się problem"

Niedzielny hit rundy rewanżowej w La Lidze od początku mógł się podobać. Królewscy osłabieni brakiem kontuzjowanego Karima Benzemy starali się atakować, powodzenia szukając w oskrzydlających próbach Viniciusa Juniora czy też Rodrygo. Barcelona miała nadzieję na potwierdzenie słuszności sprowadzenia Pierre-Emericka Aubameyanga czy Ferrana Torresa.

W 7. minucie po raz pierwszy pokazał się Vinicius, jego płaski strzał końcami palców zdołał odbić czujny Marc-Andre ter Stegen. Pięć minut później odgryzła się Barcelona. W świetnej sytuacji znalazł się Aubameyang, ale próbę Gabończyka kapitalnie wybronił Thibaut Courtois. Z kolei w 18. minucie technicznie sprzed pola karnego uderzył Torres, pomylił się o centymetry.

Z każdą minutą gra Barcelony mogła się coraz bardziej podobać. W 24. minucie kolejną okazję miał Torres, jednak w ostatnim momencie został zablokowany. W 29. minucie litości dla Królewskich nie miał Aubameyang. Ousmane Dembele urwał się na skrzydle Nacho, zagrał w pole karne spod linii końcowej, a Gabończyk uprzedził Edera Militao i pewnym strzałem głową umieścił piłkę w siatce.

Sześć minut później kolejną okazję miał były gracz Arsenalu, ale jego uderzenie obronił Courtois. Belg między słupkami Realu Madryt szans nie miał w 38. minucie, kiedy z rzutu rożnego dośrodkował Dembele, a Ronald Araujo strzałem głową zdobył bramkę.

Kilkadziesiąt sekund wcześniej wyrównać powinien Vinicius Junior, jednak w sytuacji sam na sam, zamiast uderzać, nieudolnie starał się wymusić rzut karny.

W przerwie w Realu doszło do dwóch zmian, ale obraz gry nie uległ zmianie. Chwilę po wznowieniu gry okazję miał Torres, który w sytuacji sam na sam minimalnie przestrzelił. W 48. minucie nowy gracz Barcelony był już skuteczny. Aubameyang odegrał piłkę stojąc tyłem do partnera, a Torres zdjął pajęczynę z bramki Courtois!

To nie był koniec. Po kolejnych trzech minutach kolejne szybkie wyjście zespołu Xaviego. Torres do Aubameyanga, który podcinką uderzył ponad bramkarzem. Sędzia początkowo odgwizdał spalonego, po analizie VAR bramkę uznał. Gospodarze mieli do arbitra pretensje o to, że wcześniej użył gwizdka. Doszło do tego, ale już po uderzeniu Gabończyka.

Goście prowadząc czterema golami, wciąż szukali kolejnych bramek. Realowi gra nie kleiła się, Królewscy nie byli w stanie zagrozić poważniej ter Stegenowi. To Katalończycy mieli swoje szanse, ale tym razem Aubameyangowi czy Torresowi brakowało skuteczności w końcowej fazie akcji.

Real starał się coś zdziałać, w niedzielny wieczór był drużyną wyraźnie słabszą. Odczuwalny był brak wspomnianego wcześniej Benzemy czy też Ferlanda Mendy'ego. Królewskich nie było stać nawet na uratowanie honoru.

Barcelona dzięki wygranej w La Lidze zajmuje 3. miejsce, do wicelidera Sevilli traci obecnie trzy punkty, jednak ma jeden mecz rozegrany mniej. Jeśli wygra z Rayo Vallecano, to do lidera Realu Madryt tracić będzie dziewięć punktów na dziewięć kolejek przed końcem sezonu. Dystans wydaje się nie do odrobienia. Pamiętajmy, że w piłce nożnej nie takie rzeczy widzieliśmy.

Real Madryt - FC Barcelona 0:4 (0:2)
0:1 - Pierre-Emerick Aubameyang 29'
0:2 - Ronald Araujo 38'
0:3 - Ferran Torres 48'
0:4 - Pierre-Emerick Aubameyang 51'

Składy:

Real Madryt: Thibaut Courtois - Dani Carvajal (46' Mariano Diaz), Eder Militao, David Alaba, Nacho (63' Lucas Vazquez) - Casemiro - Luka Modrić, Federico Valverde, Toni Kroos (46' Eduardo Camavinga) - Vinicius Junior, Rodrygo (63' Marco Asensio).

FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Ronald Araujo, Gerard Pique, Eric Garcia, Jordi Alba (86' Dani Alves) - Sergio Busquets, Frenkie de Jong (71' Gavi), Pedri (86' Nico Gonzalez) - Ousmane Dembele (80' Adama Traore), Pierre-Emerick Aubameyang (71' Memphis Depay), Ferran Torres.

Żółte kartki: Kroos, Modrić, Camavinga, Vazquez (Real) oraz F. de Jong, Busquets, Alba, Nico (Barcelona).

Sędzia: Juan Martinez Munuera.

[multitable table=1362 timetable=10738]Tabela/terminarz[/multitable]

Czytaj także:
Ucieczka Granady. Dwie drużyny coraz bliżej degradacji z La Ligi
Real Madryt wypunktował rywala. Karim Benzema zmartwił trenera

Komentarze (11)
avatar
Penhall
21.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrze ,ze w bramce był Thibaut Courtois bo mogło być 0-8 
avatar
Jacek Kowalski
21.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale elegancko gra Barca bez Messiego ;-) 
avatar
osiem gwiazdek i dobijaka
21.03.2022
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Brawo Barca! 
avatar
Wiesiek Kamiński
21.03.2022
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Barcelona jest wielka ! 
avatar
Legionowiak 4.0
21.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Słabo Real Madryt! Tragedia!