Od czwartku na Ukrainie trwa wojna! Właśnie wtedy Władimir Putin podjął decyzję o otwarciu ognia przez wojska rosyjskie. Wszystko to wstrząsnęło światem, który niemal w momencie w większości zjednoczył się przeciwko Rosji.
Inwazja na Ukrainę ma również przełożenie na świat sportu, z którego Rosjanie zostali praktycznie skasowani. Długo nad swoją decyzją zastanawiali się szefowie FIFY, co potęgowało emocje i naciski. W końcu jednak nastał "ten dzień".
- FIFA próbowała chronić Rosję do ostatniej chwili, ale żeby było jasne, FIFA nie jest w tym odosobniona. Oni nie są "czarnym Piotrusiem" tego całego wydarzenia - przyznał Kamil Bortniczuk w rozmowie z "Super Expressem".
ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry
Wskazuje, że podobnie działał FIS ws. MŚ juniorów w skokach. - Taktyka była taka sama. Sugerowanie, że nie możemy karać szesnastolatków za to, czego dopuszcza się Putin - wyjaśnił.
Był nawet pomysł, żeby młodzi Rosjanie wystartowali pod flagą FIS-u. Tutaj jednak był stanowczy sprzeciw Bortniczuka. Ten nie miał wątpliwości, że to musi się skończyć wykluczeniem.
- Putin wypisał Rosjan ze społeczności sportowej we wszystkich dziedzinach - zauważył minister.
Na tym "wypisie" najbardziej cierpią sami rosyjscy zawodnicy, trenerzy i kluby. Czy to natomiast uderza w samego Putina? - Jestem przekonany, że wybiliśmy Putinowi zęby. Poza aktywnością polityczną i militarną, chciał wykorzystać sport do tego, żeby uwiarygadniać akceptację społeczną swoich ruchów - zakończy Bortniczuk.
Zobacz także:
Roman Abramowicz gotowy sprzedać Chelsea. Pojawią się oferty
Z kim zagra Polska w barażu? Wiadomo, kiedy zapadnie decyzja