Arkadiusz Milik strzelił dwie bramki w czwartkowym meczu Ligi Konferencji Europy z Karabachem Agdam (3:1) i w 68. minucie został zastąpiony przez Dimitriego Payeta. Reprezentant Polski po zejściu z boiska nie wytrzymał. Dał wyraz swojej frustracji z powodu przeprowadzonej zmiany i... kopnął bidon z wodą (więcej TUTAJ).
"Powrót Milika na boisko (po kontuzji kolana - przyp. red.) był jak włos w zupie. Piłkarz to czuje i prosi o rozmowę z trenerem. Argentyńczyk chce, aby napastnik odzyskał formę w stu procentach i dopasował się taktycznie do stylu gry zespołu" - czytamy na stronach dziennika "L'Equipe", który opisuje relacje Polaka z Jorge Sampaolim.
Gazeta dodaje, że po ostatnim incydencie dyrektor sportowy Pablo Longoria musi zareagować, aby sytuacja na linii zawodnik-trener jeszcze się nie pogorszyła.
"Konieczna będzie interwencja z góry. Po nie najlepszej jesieni, Milik teraz zdobywa dużo goli. Zmiana w meczu Karabachem wzmacnia w zawodniku niezrozumienie wobec decyzji trenera. Żeby przetrwać do lata, interwencja Longorii wydaje się być nieunikniona" - podsumowują francuscy dziennikarze.
- Mam z nim (Milikiem - przyp. red.) takie same relacje, jak z innymi piłkarzami - zapewnił po spotkaniu Ligi Konferencji argentyński szkoleniowiec Olympique Marsylia.
Zobacz:
Milik nie wytrzymał po zejściu z boiska. Jest komentarz trenera
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tego jeszcze nie widzieliśmy! Kapitalna obrona rzutu karnego