Przyszłość Bartłomieja Drągowskiego przesądzona?

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Bartłomiej Drągowski (w środku)
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Bartłomiej Drągowski (w środku)
zdjęcie autora artykułu

Czy to już ostatnie chwile Bartłomieja Drągowskiego w Fiorentinie? Włoskie media informują, że polski bramkarz nie wypełni do końca umowy z klubem.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie mają wątpliwości. Dziennikarze "Tuttomercatoweb" informują, że po zakończeniu bieżącego sezonu Bartłomiej Drągowski zmieni otoczenie i opuści ekipę ACF Fiorentina.

Aktualna umowa Polaka z "Fiołkami" obowiązuje do końca czerwca 2023 roku. Z informacji przekazanych przez włoski serwis wynika, że ten nie zamierza jej przedłużyć.

Przedstawiciele Fiorentiny mieli co prawda podjąć rozmowy z Drągowskim, jednak te nie przyniosły żadnego efektu. Jako, że umową Polaka kończy się w przyszłym roku, najbliższe okienko może być ostatnim momentem, żeby coś na naszym bramkarzu zarobić.

ZOBACZ WIDEO: Miliony obejrzały filmik "Ibry". Nic dziwnego!

Ten nie powinien narzekać na brak ofert i zapytań. Już wcześniej mówiło się o zainteresowaniu ze strony takich klubów, jak SSC Napoli, Inter Mediolan czy nawet FC Barcelona.

Drągowski do Włoch wyjechał w 2016 roku, kiedy to trafił do Fiorentiny z Jagiellonii Białystok. Kluczowym ruchem dla rozwoju jego kariery było jednak późniejsze wypożyczenie do Empoli FC, gdzie dostał prawdziwą szansę na regularną grę i pokazanie swoich możliwości.

W 2019 roku wrócił do Fiorentiny i od tego czasu jest pewnym punktem w bramce swojego klubu. Obecnych rozgrywek nie może jednak zaliczyć do udanych, a wszystko za sprawą urazu. W Serie A zdołał rozegrać tylko pięć spotkań, a po powrocie do zdrowia przesiaduje na ławce.

Władze "Fiołków" wydają się być pogodzone z losem i rozpoczęły już poszukiwania nowego golkipera. Mówi się o doświadczonym Marco Silvestrim z Udinese czy młodym Yahii Fofanie z Le Havre AC.

Zobacz także: Co za seria Messiego! Real Madryt stał się jego koszmarem Krzysztof Piątek nabrał rozpędu. Podniósł się po pudle

Źródło artykułu: