Nie byłoby łatwo znaleźć kibica Lechii Gdańsk, który przeszedłby obojętnie obok braku Michała Nalepy w jakimkolwiek meczu. Tymczasem jeszcze parę dni temu istniało ryzyko, że jednego z filarów defensywy gdańskiej drużyny zabraknie w sobotnim spotkaniu ze Śląskiem Wrocław.
- Michał przez pewien czas nie trenował i przy jego nazwisku jest jeszcze znak zapytania - wyjaśnił trener Tomasz Kaczmarek na konferencji prasowej.
Nalepa doznał kontuzji podczas obozu Lechii w Turcji, przez co opuścił trzy mecze sparingowe. Nie był to jednak poważny uraz i w tym tygodniu doświadczony obrońca wznowił treningi z drużyną.
ZOBACZ WIDEO: Skandal podczas przejazdu autokaru Realu Madryt. Te obrazki obiegły świat
- Jest do mojej dyspozycji. Będzie gotowy na sobotę - przekonywał szkoleniowiec Lechii.
Może to być zasłona dymna, jak i również realna ocena sytuacji. Lechia z Nalepą, a Lechia bez Nalepy to dwa różne zespoły. Bo choć i jemu czasem zdarzają się błędy, to jednak jest to zdecydowany lider formacji defensywnej. Poza tym, w kadrze Lechii brakuje zmienników na tej pozycji. Jeśli Nalepa nie mógłby wystąpić, na jego miejsce jest tylko Kristers Tobers, który bywa bardzo chimeryczny.
To nie jedyny znak zapytania w kontekście meczu ze Śląskiem. Kolejny jest przy nazwisku Marco Terrazzino, który również przez pewien czas nie trenował. Decyzja odnośnie jego występu zapadnie bezpośrednio przed spotkaniem.
Początek meczu Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław w sobotę o godz. 20.
CZYTAJ TAKŻE:
Będzie zaskakujące powołanie do reprezentacji Polski?
Artur Boruc był w szoku. Zobacz pięknego gola w meczu Legii