W ostatnich tygodniach Adam Nawałka przeżywał huśtawkę nastrojów. Wydawało się, że jego powrót do reprezentacji Polski jest już przesądzony i nagle prezes PZPN wyciągnął królika z kapelusza. Drużynę narodową obejmie Czesław Michniewicz.
W mediach krążyło wiele plotek, dlaczego tak się stało. Jedna z nich mówiła, że Nawałka "przelicytował" i chciał na ostatniej prostej wynegocjować lepsze warunki. Szkoleniowiec jednak dementuje te doniesienia.
- Nic podobnego! Wszystkie warunki brzegowe naszej ewentualnej współpracy PZPN sam naniósł na umowę i przysłał do mojego prawnika. Prawnik odesłał tylko detale, które nie dotyczyły ani zarobków, ani długości kontraktu i ich wprowadzenie do umowy nie było warunkiem koniecznym. Dlatego nie może być mowy o przelicytowaniu, skoro mieliśmy porozumienie - mówi Nawałka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kapitalny gol w wykonaniu piłkarki! Trafiła idealnie
Kluczowe są słowa, że były selekcjoner osiągnął porozumienie z Cezarym Kuleszą. To pokazuje, że sprawa była już niemal sfinalizowana. Prezes PZPN nawet zgodził się na to, aby zaczął rozmowy ze współpracownikami.
- Ważne jest jeszcze co innego - podjąłem takie działania, gdyż otrzymałem na nie zgodę prezesa Kuleszy. Pytałem go, czy mogę porozmawiać o stanie przygotowań z Kubą Kwiatkowskim, czy daje na to zielone światło. Broń Boże, nie chciałem tego robić za plecami prezesa. Prezes Kulesza powiedział: "Dobrze, jest na to zgoda" - zdradza.
Nawałka przyznał, że ostatnio poświęcił sporo czasu, aby przygotować się do powrotu. Podkreślił jednak, że na reprezentację się nie obraża i będzie jej kibicować podczas barażów o awans na mistrzostwa świata 2022.
Adam Nawałka przerywa milczenie i grzmi! "To wszystko nieprawda" >>
Dziennikarz zdradził, dlaczego Nawałka nie zostanie selekcjonerem >>