Bramkarz z przypadku, potężne problemy, a mimo to Komory walczyły

Getty Images / Ulrik Pedersen/NurPhoto / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Kamerunu cieszą się z gola
Getty Images / Ulrik Pedersen/NurPhoto / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Kamerunu cieszą się z gola

Wszystkie argumenty przemawiały za Kamerunem i nie pozwolił on Komorom na sprawienie sensacji. Faworyt zwyciężył 2:1, ale przez całe spotkanie z potwornie osłabionym przeciwnikiem nie był pewny wejścia do ćwierćfinału Pucharu Narodów Afryki.

O problemach Komorów było głośno od poprzedniego tygodnia. 12 zakażeń koronawirusem sprawiło, że drużyna musiała stawić czoła gospodarzom Pucharu Narodów Afryki bez trenera na ławce i wyszkolonego bramkarza. W tej sytuacji między słupkami został postawiony zawodnik z numerem "3" - obrońca Chaker Alhadhur, który przed przyjazdem na turniej nie mógł spodziewać się założenia bluzy bramkarskiej.

Jakby problemów Komorów było jeszcze za mało, to w 7. minucie straciły kapitana. Nadjim Abdou zobaczył czerwoną kartką za faul na Nicolasie Moumim Ngamaleu. Sędziowie obejrzeli powtórki i postanowili odesłać Abdoua do szatni. Gościom pozostało bronić się w dziesięciu, więc awans stawał się misją z gatunku fantastyki.

Komory nie pozwoliły Kamerunowi na oddanie strzału celnego przez 29 minut. Wyglądało to nawet dość obiecująco, ale w końcu jedenastu gospodarzy musiało przetestować amatora między słupkami. Karl Toko Ekambi zdobył prowadzenie 1:0 dla Kamerunu i pokazał, czego brakuje Chakerowi Alhadhurowi do profesjonalistów na nowej pozycji.

ZOBACZ WIDEO: Trudne zadanie dla nowego selekcjonera. Engel wskazuje najważniejsze rzeczy do zrobienia

Na tym stanęło w pierwszej połowie. Kamerun grał leniwie i chciał wywalczyć awans do ćwierćfinału najmniejszym nakładem sił. Jednobramkowa przewaga nie była jednak w stu procentach bezpieczna, ponieważ nieposkromieni goście od czasu do czasu sprawdzali Andrego Onanę swoimi strzałami.

Po przerwie niewiele nowego, ale warto było wyróżnić interwencje robiącego dynamiczne postępy "bramkarza" Chakera Alhadhura. Kameruńczycy zaczęli go lekceważyć, a to już było igranie z ogniem faworyta. Dopiero w 70. minucie Vincent Aboubakar nieco uspokoił sytuację golem na 2:0. Po podaniu Martina Hongli wybiegł sam na sam z Alhadhurem i pokonał go swoim strzałem.

Komory pożegnały się z turniejem cudownym golem na 1:2. W 81. minucie Youssouf M'Changama zasiał ziarno niepewności na stadionie pięknym uderzeniem z rzutu wolnego pod poprzeczkę. Andre Onana nie miał szans na zatrzymanie tego pocisku.

Kamerun - Komory 2:1 (1:0)
1:0 - Karl Toko Ekambi 29'
2:0 - Vincent Aboubakar 70'
2:1 - Youssouf M'Changama 81'

Składy:

Kamerun: Andre Onana - Collins Fai, Jean-Charles Castelletto, Michael Ngadeu, Nouhou Tolo - Nicolas Moumi Ngamaleu (63' Christian Bassogog), Andre Zambo Anguissa (84' Jean Onana), Martin Hongla, Karl Toko Ekambi (77' James Lea Siliki) - Eric Maxim Choupo-Moting (63' Clinton N'Jie), Vincent Aboubakar (77' Stephane Bahoken)

Komory: Chaker Alhadhur - Said Bakari (88' Ali M'Madi), Nadjim Abdou, Mohamed Youssouf (89' Ibroihim Youssouf), Younn Zahary - Fouad Bachirou (89' Moussa Djoumoi), Rafidine Abdullah, Banjaloud Youssouf (75' Faiz Mattoir), Youssouf M'Changama - Ahmed Mogni (52' Abdallah Mohamed), El Fardou Ben Nabouhane

Żółte kartki: Anguissa, Hongla (Kamerun) oraz Bachirou, Mattoir (Komory)

Czerwona kartka: Nadjim Abdou (Komory) /7' - za faul/

Sędzia: Tessema Bamlak (Etiopia)

Czytaj także: Nowy mistrz! Jeden gol rozstrzygnął finał marzeń
Czytaj także: Brawurowy strzał w ostatniej akcji dał brązowe medale

Komentarze (2)
avatar
pan wszystkich wszystkich panów
24.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brać trenera tych kormoranów! 800 000 ludności,a znalazł kopaczy co grają jak równy z równym z takimi -jak na Afrykę-potęgami. 
avatar
Legionowiak 3.0
24.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Kamerun!