Minął tydzień od spotkania Cezarego Kuleszy z Adamem Nawałką, który od początku był faworytem prezesa PZPN, i ustalenia warunków powrotu 64-latka do pracy z drużyną narodową. Więcej TUTAJ.
Podpisanie umowy miało być formalnością. Ba, doświadczony szkoleniowiec rozpoczął już nawet przygotowania do zgrupowania. Poświęcił na to urlop na Malediwach. Zaczął kompletować sztab (więcej TUTAJ) i kontaktował się z kadrowiczami.
Wyjść z cienia
Prezes PZPN wstrzymał się jednak z ogłoszeniem powrotu byłego selekcjonera i wznowił casting na opiekuna drużyny narodowej. Powodów jest kilka. Przede wszystkim, sam nie jest stuprocentowo przekonany do zatrudnienia Nawałki pod względem czysto sportowym. Ponadto istnieją rozbieżności dotyczące zapisów w kontrakcie.
ZOBACZ WIDEO: Trudne zadanie dla nowego selekcjonera. Engel wskazuje najważniejsze rzeczy do zrobienia
Po trzecie, Nawałka jest kojarzony ze strzałem w "10" Zbigniewa Bońka, więc ponowne zatrudnienie go byłoby odebrane jako skorzystanie z pomysłu poprzednika. Dzięki temu "Zibi" mógłby czuć się szarą eminencją PZPN, co podkopałoby autorytet Kuleszy.
Po czwarte, przy Bitwy Warszawskiej 7 (tu mieści się siedziba PZPN) alergicznie reagują na to, że media już ogłosiły powrót Nawałki i meblują mu gabinet. A Kulesza, nawet jeśli chce zatrudnić Nawałkę, to na własnych warunkach. To będzie jego decyzja i chce, by tak została odebrana.
Jak ustaliły WP SportoweFakty, przeciągający się serial z wyborem nowego selekcjonera zaczął niepokoić reprezentantów Polski. Więcej TUTAJ. Dla liderów kadry z roczników 1988-1990, w tym Roberta Lewandowskiego, MŚ 2022 to w końcu ostatnia szansa na udział w mundialu.
Osieroceni
Długofalowo argumenty Kuleszy można zrozumieć, ale fakty są takie, że gabinetowe rozgrywki szkodzą reprezentacji Polski. Z każdym dniem nowy selekcjoner, ktokolwiek nim zostanie, ma coraz mniej czasu na przygotowanie zespołu do najważniejszych meczów swojej kadencji.
Po "Niekochanych" Jerzego Brzęczka i "Zbajerowanych" Paulo Sousy przyszła pora na "Osieroconych". Portugalczyk dymisję na ręce Kuleszy złożył 26 grudnia, zatem Biało-Czerwoni nie mają opiekuna już 26 dni. Zdarzały się (rzadko, ale jednak) w historii reprezentacji Polski okresy dłuższego "bezkrólewia", ale nigdy w takich okolicznościach.
Spójrzmy na kalendarz. Półfinał baraży z Rosją zostanie rozegrany za 62 dni (24.03), ale powołania na ten mecz (i na ewentualny finał z Czechami albo Szwecją) nowy selekcjoner będzie musiał rozesłać do 7 marca, czyli najpóźniej za 45 dni.
Straceńcza misja
Celem nowego selekcjonera będzie wygranie baraży i awans do MŚ 2022. Najważniejszy mecz jego kadencji odbędzie się za dwa miesiące, a na pracę z zespołem podczas zgrupowania będzie miał raptem trzy dni. Żaden z jego poprzedników nie musiał działać w tak ekstremalnych warunkach. Z taką presją czasu i bez gry kontrolnej.
Jerzy Brzęczek miał 57 dni na przygotowania do debiutu o stawkę, ale jego głównym celem był awans do Euro 2020, a nie Liga Narodów 2018/19, w której debiutował. Cztery spotkania z Włochami i Portugalią były poligonem doświadczalnym przed kwalifikacjami do mistrzostw Europy, które ruszyły 7 miesięcy po zatrudnieniu Brzęczka.
Sousa przejął reprezentację Polski 21 stycznia, a debiutował 63 dni później. Poza tym Zbigniew Boniek zatrudnił go przede wszystkim w kontekście Euro 2020, a na przygotowania do tej imprezy Portugalczyk miał blisko 5 miesięcy. I luksus w postaci dwutygodniowego zgrupowania przed turniejem i dwóch sparingów, na jaki nowy selekcjoner nie może liczyć.
Nawałka w trakcie pierwszej pracy z kadrą miał aż 10 miesięcy na przygotowanie zespołu do eliminacji Euro 2016, które w dodatku inaugurował z półamatorami z Gibraltaru (7:0). W tym czasie kadra miała trzy zgrupowania w pełnym składzie i rozegrała cztery mecze kontrolne. Równie dużo - albo więcej - czasu do pierwszego meczu o stawkę mieli Jerzy Engel i Paweł Janas, którzy wprowadzili Polskę do MŚ 2002 i 2006.
W XXI wieku najmniej czasu przed pierwszym meczem o stawkę dostał Leo Beenhakker. I skończyło się fatalnym falstartem. Holender objął kadrę raptem 53 dni przed początkiem eliminacji Euro 2008 i choć miał do zagospodarowania sparing, po dwóch pierwszych meczach kwalifikacji z Finlandią (1:3) i Serbią (1:1) mieliśmy jeden punkt.
Ile czasu na pracę z zespołem mieli selekcjonerzy prowadzący reprezentacje w XXI wieku:
Selekcjoner | Rozpoczęcie pracy | Dni do debiutu o stawkę | Gry kontrolne przed debiutem* |
---|---|---|---|
Jerzy Engel | 22.11.1999 | 287 | 6 |
Zbigniew Boniek | 07.07.2002 | 62 | 1 |
Paweł Janas | 20.12.2002 | 99 | 2 |
Leo Beenhakker | 11.07.2006 | 53 | 1 |
Franciszek Smuda | 29.10.2009 | 953 | 29 |
Waldemar Fornalik | 10.07.2012 | 59 | 1 |
Adam Nawałka | 26.10.2013 | 316 | 6 |
Jerzy Brzęczek | 12.07.2018 | 57 | 0 |
Paulo Sousa | 21.01.2021 | 63 | 0 |
? | ? | 62 | 0 |
* - w pełnym składzie, a nie "ligowym"
Ktokolwiek ostatecznie przyjmie propozycję Kuleszy, będzie musiał mieć w sobie pierwiastek kamikaze. Może zostać zapamiętany jako ten, przez którego na mundialu w Katarze zabraknie najlepszego piłkarza świata. Dotyczy to zwłaszcza polskiego trenera, na karierze którego przegrany baraż położy się długim cieniem.
Nawałka ma mocną pozycję, ale też ryzykuje bardzo dużo. Jeśli wprowadzi Polskę do mistrzostw w Katarze, umocni swoją legendę. W razie niepowodzenia, na jego pomniku pojawi się kolejna rysa. A ten po jego kadencji w Lechu Poznań (2018-19) i tak jest już mocno pokiereszowany.