- Ta sytuacja doprowadziła do usunięcia mnie z TVE. Przeprosiłam za błąd i moje komentarze, jednak nie czuję się winna rasistowskich uwag, bo nie powiedziałam nic nieodpowiedniego - tłumaczyła się dziennikarka Lorena "Lola" Gonzalez po aferze, którą sama wywołała (więcej TUTAJ) podczas konferencji prasowej Realu Madryt.
Słowa Gonzalez, która sądziła, że mikrofon w sali konferencyjnej jest wyłączony i nazwała czarnoskórego Eduardo Camavingę "czarnym", mówiąc do niego: "Jesteś bardziej czarny niż Twój garnitur" usłyszeli widzowie hiszpańskiej telewizji TVE.
Miały też przy tym paść inne rasistowskie określenia, ale dziennik "Mundo Deportivo", który opisał skandal, nie sprecyzował, o jakie stwierdzenia chodzi. Gonzalez kilka dni po wybuchu afery pokajała się w mediach. Dziennikarka szybko zrozumiała swój błąd, który kosztował ją utratę pracy.
- Przepraszam. Nie powinnam pozwalać sobie na takie zachowania. Nie jestem jednak rasistką - przyznała na antenie Radio Marca, ale nie wpłynęło to na decyzję jej pracodawcy.
Dziś była już reporterka TVE uważa, że została potraktowana niesprawiedliwie. Jako jeden z argumentów podaje, że po incydencie rozmawiała z 19-letnim Camavingą i piłkarz Królewskich miał ją zapewnić, iż nie czuje do niej żadnej urazy.
Zobacz:
Lewis Hamilton wspiera czarnoskórych nauczycieli. Ufundował specjalne granty
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa