W drugiej połowie grudnia w Polsce były minusowe temperatury powietrza, ale Paulo Sousa zadbał o rozgrzanie przede wszystkim kibiców piłkarskich. Portugalczyk postanowił porzucić stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski trzy miesiące przed barażami o awans do MŚ 2022.
Sousa rozwiązał już swoją umowę i zgodził się na zapłatę odszkodowania Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej. Korzystniejsza finansowo i bardziej prestiżowa była dla niego oferta z brazylijskiego klubu Flamengo Rio de Janeiro.
Po oficjalnym rozstaniu z Polakami, Sousa nie tracił czasu na wylewne pożegnania, a zabrał się do pracy w Ameryce Południowej. Przed nim niebawem codzienna praca z zawodnikami Flamengo, a także nowe wyzwania. Będą mu pomagać osoby znane ze sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: Wyzwanie przed nowym trenerem Polaków. "Nie chcę, aby doszło do takiej sytuacji"
Zgodnie z informacjami Venego Casagrande, brazylijskiego dziennikarza, w sztabie Sousy znaleźli się Cesar Andrade, Manuel Cordeiro, Luis Salaa, Antonio Gomez, Victor Sanchez, Paulo Grilo i Cosimo Capagli. Tylko Andrade nie pracował z Biało-Czerwonymi.
Świta Sousy zarabiała w Polskim Związku Piłki Nożnej 80 tysięcy euro miesięcznie. Zrzekli się oni czterech pensji i postanowili towarzyszyć byłemu selekcjonerowi we Flamengo.
Czytaj także: Mnóstwo komentarzy pod zdjęciem Casha. "Widać, że Polak"
Czytaj także: Rodak Paulo Sousy jest wściekły. Praca marzeń przeszła mu koło nosa