Ze względu na pandemię, w ubiegłym sezonie kibice nie mogli tłumnie przychodzić na stadiony. W PKO Ekstraklasie Odbyły się zaledwie 53 mecze z udziałem publiczności, a przez ograniczenia związane z koniecznością zachowania przestrzeni między kibicami, zobaczyło je łącznie 248 549 widzów, co daje średnią 4 689 fanów na mecz.
Wcześniej frekwencja w PKO Ekstraklasie wyglądała dużo lepiej - w sezonie 2019/20 wszystkie mecze zobaczyło ponad 2 miliony osób, co dało średnią ponad 8 tysięcy osób na mecz. Teraz fani wracają na trybuny. Nie ma ograniczeń względem zaszczepionych kibiców i widać tego efekty.
Na meczu Górnik Łęczna - Górnik Zabrze, 135. spotkaniu w sezonie "pękła" liczba miliona fanów na trybunach. Średnio jeden mecz ogląda ok. 7 400 fanów, choć potencjał jest jeszcze wyższy. Przypominamy, że Wisła Płock i Pogoń Szczecin grają na placach budowy i gdy skończą się prace modernizacyjne, frekwencja w tych miastach powinna znacznie wzrosnąć. Do tego Warta Poznań gra w Grodzisku Wielkopolskim.
ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać w nieskończoność. Jak on to zrobił?!
Aktualnie najwyższą średnią frekwencję możemy zaobserwować na stadionie Wisły Kraków, gdzie średnio przychodzi 17 495 widzów. Ponad 14 tysięcy fanów przychodzi też na domowe spotkania Lecha Poznań, Legii Warszawa i Górnika Zabrze. Najwięcej osób przyszło w tym sezonie na mecz Lecha ze Śląskiem, gdzie na trybunach zameldowało się 28 808 osób.
Na wyższą frekwencję mogłyby też wpłynąć awanse zespołów mających sporą bazę kibicowską. Szczególnie mógłby ją podwyższyć Widzew Łódź, na którego mecze nawet w Fortuna I lidze przychodzi regularnie ponad 17 tysięcy osób, Gorzej wygląda natomiast frekwencja u obecnego lidera zaplecza PKO Ekstraklasy, Miedzi Legnica.
Czytaj także:
Kapitalna końcówka we Wrocławiu
Raków wbił szpilkę Legii