Gorąco po oświadczeniu Lewego! "Oświadczam, że nie rozumiem"

Getty Images / Pedro Salado/Quality Sport Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Pedro Salado/Quality Sport Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Słowa Roberta Lewandowskiego, tłumaczące jego absencję w meczu z Węgrami, nie przemawiają do ekspertów. - Dobrze, że pojutrze będzie wypoczęty na Augsburg - komentuje Mateusz Ligęza z Polskiego Radia.

"Trener słusznie nie chciał zlekceważyć meczu z Andorą (4:1). Wspólnie ustaliliśmy, że zagram w tym spotkaniu, a w przypadku wygranej w meczu z Węgrami (1:2) szansę dostaną inni zawodnicy" - stwierdził Robert Lewandowski w oświadczeniu, które wydał po przegranym meczu z Węgrami w eliminacjach MŚ 2022.

"Lewy" miał wcześniej zasygnalizować selekcjonerowi Paulo Sousie, że - tu cytat: "grając tak dużo spotkań i znając swój organizm mogę nie być w optymalnej dyspozycji w obu meczach" (więcej TUTAJ).

Kapitan Biało-Czerwonych nie wszystkich jednak przekonał. "IMO bardzo naiwne oświadczenie. Brak w nim logicznych powodów, dlaczego Andora tak, a Węgry nie (a nie odwrotnie), skoro jeden trzeba było odpuścić, a z AND bez RL i tak byśmy wygrali" - skomentował na Twitterze Przemysław Langier z Goal.pl.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: grał im na nosie, ale miał pecha. Ochroniarz był jak... gepard!

"Oświadczam, że nie rozumiem tego oświadczenia" - przekazał na swoim twitterowym profilu Michał Kołodziejczyk z Canal+ Sport.

Dziennikarz Polskiego Radia Mateusz Ligęza dodał, że zamiast ugasić pożar Lewandowski tylko dolał benzyny. "Nigdy nie odmówiłby gry w kadrze, ale z drugiej strony sygnalizował, że potrzebuje odpocząć. Nie zdawał sobie sprawy z rangi meczu? Nie mógł odpocząć z Andorą?" - czytamy na portalu społecznościowym.

Sebastian Chabiniak z Eleven Sports podkreślił, że zdanie o nielekceważeniu Andory zupełnie nie przekonuje.

Zdaniem Macieja Kaliszuka z "Przeglądu Sportowego", winę za zaistniałą sytuację ponosi portugalski selekcjoner Polaków.

"Przeczytałem jeszcze raz, na spokojnie, oświadczenie Roberta Lewandowskiego. I to jednak PR-owy bełkot dla naiwnych jest" - to z kolei opinia Sebastiana Staszewskiego z Interii.

Zobacz:
Absencja Lewandowskiego z Węgrami. Nowe, zaskakujące informacje

Źródło artykułu: