- Jeśli Barca myśli, że mnie potrzebuje, to po prostu muszą do mnie zadzwonić - wyznał (WIĘCEJ TUTAJ) w październiku Dani Alves. 38-latek pozostaje bez klubu od września, gdy rozwiązał kontrakt z Sao Paulo.
Słowa Brazylijczyka oczywiście wywołały poruszenie w katalońskiej prasie i pojawiły się pytania, czy obrońca może się przydać drużynie. Nie brakowało głosów, że tak i mimo swojego wieku Alves może dać nie tylko jakość na boisku ale i przydać się w szatni.
W Katalonii cieszy się on dużym szacunkiem - w latach 2008-2016 rozegrał dla klubu 247 spotkań, wygrywając m.in. trzykrotnie Ligę Mistrzów i aż sześciokrotnie mistrzostwo Hiszpanii.
ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek
Na początku tygodnia brazylijskie media podały, że w ciągu kilku dni ma dojść do spotkania piłkarza z przedstawicielami klubu. Nic takiego jednak nie nastąpiło.
Na dodatek "Marca" poinformowała, że temat zakontraktowania Alvesa w Barcelonie nie istnieje. Co innego związanie się z Brazylijczykiem po zakończeniu przez niego kariery. Tu klub widzi pole do współpracy.
Jednym z powodów braku zainteresowania Alvesem są problemy finansowe klubu, który nie może sobie pozwolić na przekroczenie limitów płacowych.
Przypomnijmy, że kilka dni temu nowym trenerem Dumy Katalonii został Xavi Hernandez.