Mocna opinia eksperta. "Lewandowski udowadnia kryzys intelektualny"

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek i Robert Lewandowski
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek i Robert Lewandowski

Grzegorz Mielcarski ocenia, czy Robert Lewandowski zasłużył w tym roku na Złotą Piłkę. Były piłkarz opowiada też, który z napastników ma większą szansę na grę w polskiej reprezentacji.

Mielcarski, wicemistrz olimpijski z Barcelony z 1992 roku i były napastnik m.in. FC Porto, porównuje Roberta Lewandowskiego i Karima Benzemę. Według kuluarowych informacji właśnie pomiędzy tymi piłkarzami rozstrzygnie się, kto otrzyma w tym roku Złotą Piłkę - najbardziej prestiżową nagrodę, którą przyznaje "France Football". Ponoć Polak i Francuz idą "łeb w łeb" w głosowaniu.

- Benzema miał świetny sezon, ale moim zdaniem stracił rok lub dwa przez Cristiano Ronaldo - uważa Mielcarski. - Wcześniej Karim był zawsze w cieniu Ronaldo, bo gra Realu była podporządkowana pod Portugalczyka. Dopiero teraz Benzema może pokazać pełnię swoich możliwości. Może to zaważyć na tegorocznym głosowaniu. Robert jest w najwyższej formie dużo dłużej niż Karim. W ostatnim czasie "Lewy" miał też większy wpływ na swój klub. Gdyby nie bramki Roberta, Bayern pewnie nie wygrałby wszystkiego, co się dało. Benzema nie był tak wiodącą postacią w Madrycie - argumentuje Mielcarski.

"Lewy" ma więcej atutów

Były reprezentant Polski zauważa, że obaj piłkarze świetnie odcięli się od swoich problemów. - Robert sądzi się z byłym agentem, Benzema jest oskarżony o szantaż, a na boisku nie widać, by mieli jakiekolwiek rozterki - mówi nasz rozmówca. I wraca do wątków piłkarskich. - Karim nie jest też tak wszechstronny jak Robert. Lewandowski zdobywa bramki z rzutów wolnych, po rajdach, potrafi cofnąć się do pomocy, wspomóc drugą linię. Zastanawiam się, co Robert mógł zrobić więcej w ostatnim roku, dwóch latach. Może ewentualnie lepiej spisać się z reprezentacją na Euro 2020. Ale z drugiej strony - strzelał gole na turnieju, w eliminacjach miał ogromny wpływ na wyniki kadry - wylicza Mielcarski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań

Dlatego były napastnik nie ma wątpliwości: Złota Piłka należy się Lewandowskiemu. - Wręczam mu ją od dwóch czy trzech lat - śmieje się. - Robert jest wyjątkowy. Napastnik zawsze musi coś udowadniać, pokazywać, że nie jest w kryzysie. On udowadnia jedynie wielki kryzys intelektualny tych, którzy analizują jego występy. Dlaczego? Bo nikt nie potrafi go zatrzymać. Nikt nie ma obecnie wiedzy, jak to zrobić - komentuje Mielcarski.

Bez presji 

Lewandowski ma niekwestionowaną pozycję w Bayernie Monachium i reprezentacji. Ale w ostatnim czasie dobrze w kadrze pokazali się Adam Buksa i Karol Świderski. Buksa wywalczył miejsce w pierwszym składzie, strzelił pięć goli w pięciu spotkaniach. Świderski w każdym spotkaniu daje coś drużynie: asystuje, zdobywa bramki. Tak jak w Tiranie, gdy zapewnił reprezentacji wygraną 1:0 - być może w najważniejszym momencie walki polskiej drużyny o baraże do mistrzostw świata 2022.

- Buksie i Świderskiemu na pewno dobrze z tym, że są trochę w cieniu - przekonuje Mielcarski. - Nikt od nich cudów nie oczekuje, jak od Arka Milika czy Krzyśka Piątka. Obaj dużo dają drużynie i Lewandowskiemu. "Czują" grę kombinacyjną, potrafią odciążyć Roberta, ale i znaleźć się w polu karnym - porównuje. - Dawno nie mieliśmy takiego komfortu w ataku reprezentacji - podkreśla nasz rozmówca.

Kto teraz w ataku?

Buksa i Świderski zaistnieli w kadrze głównie przez urazy Milika i Piątka. Napastnicy nie pojechali z reprezentacją na ostatnie mistrzostwa Europy. Z powodu kontuzji pauzowali kilka miesięcy. Ale Piątek zdążył już wrócić do kadry i strzelić gola z San Marino w październiku (5:0). Na listopadowe mecze z Andorą i Węgrami powołanie ma otrzymać Milik, który w ostatnim meczu Marsylii również trafił do bramki (gol z Lorient, wygrana 4:1).

- Przed Adamem i Karolem duże wyzwanie, by utrzymać miejsce w składzie. Arek w formie to ogromna moc dla kadry. To gracz stworzony do gry kombinacyjnej. Dobrze czuje się też w duecie z "Lewym". Myślałem, że po Arku zrobi się duża dziura i długo nie będziemy mieli jakościowych snajperów. Widać wyjazdy do zagranicznych zespołów dobrze robią naszym piłkarzom. Krzepną, nabierają pewności siebie i ogrania na arenie międzynarodowej - mówi Mielcarski.

Nasz rozmówca więcej oczekuje jednak od Krzysztofa Piątka. - Wiem, że dawno nie grał, ale wydaje się, że to dalej bardzo podobny piłkarz. Jeszcze niedojrzały, trudniejszy do współpracy z drugim snajperem. Nie jestem przekonany, czy zrobił duży postęp. Oczywiście nie skreślam Krzyśka, ma też inne atuty - to typowy "killer" - twierdzi. - Zaraz może się okazać, że atak będzie główną siłą naszej reprezentacji - kończy Mielcarski.

Wszystko jasne. Jest decyzja ws. występu Zielińskiego z Legią
8:2 z Barceloną. Świat przecierał oczy po tym, co zrobił Bayern

Źródło artykułu: