Dramaturgia w Kielcach. Widzew wjechał na autostradę do Ekstraklasy

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: piłkarze Widzewa Łódź
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: piłkarze Widzewa Łódź

W meczu na szczycie Fortuna I ligi Widzew Łódź wygrał na wyjeździe z Koroną Kielce 1:0 i powiększył przewagę w tabeli nad piątkowym rywalem do siedmiu punktów. Łodzianom nie przeszkodziła gra w osłabieniu przez ostatnie pół godziny.

Wynik jest jednak dość zaskakujący, jeśli wróci się pamięcią do pierwszych dwudziestu, może dwudziestu pięciu minut. Wtedy to Korona Kielce była stroną zdecydowanie przeważająca, utrzymywała się przy piłce przez blisko 80 proc. czasu gry, jednak brakowało jej konkretów. Był strzał w poprzeczkę Adriana Danka po rzucie rożnym, była stuprocentowa sytuacja Jacka Podgórskiego, który jednak nie potrafił minąć Jakuba Wrąbla oraz parę desperackich prób w końcówce spotkania, jednak bramkarz gości pozostał niepokonany.

Gospodarzom zabrakło konkretu w postaci gola. O bramki jednak trudno, gdy nie oddaje się ani jednego celnego strzału. Po intensywnym początku w wykonaniu Korony spotkanie bardzo się wyrównało. Zespół prowadzony przez Dominika Nowaka nie potrafił nawet wykorzystać gry w przewadze po tym, jak dwie nieodpowiedzialne żółte kartki zobaczył Juliusz Letniowski. Widzew Łódź przez ostatnie pół godziny musiał grać w dziesięciu.

A przecież to Letniowski był jednym z bohaterów gości, gdy w końcówce pierwszej połowy oddał mocny strzał z rzutu wolnego, piłka odbiła się od twarzy Matti Montiniego i wpadła do bramki obok kompletnie zaskoczonego Konrada Forenca. Dość powiedzieć, że była to jedna z niewielu sytuacji wypracowanych przez gości.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tego byś się nie spodziewał po trenerze Roberta Lewandowskiego

Po czerwonej kartce w zasadzie na boisku istniała już tylko jedna drużyna, ale ataki Korony nie przyniosły rezultatu. Było sporo akcji bokami, jednak Widzew był na to przygotowany i środkowi obrońcy łódzkiej drużyny bez większych problemów wygrywali pojedynki w powietrzu.

W ostatnich minutach Korona rzuciła wszystkie siły do ataku, były uderzenia z dystansu Piotra Malarczyka czy Michała Koja, ale do celu brakowało dość dużo. Ostatecznie Widzew wytrwał z korzystnym wynikiem do końcowego gwizdka i zgarnął niezwykle istotne trzy punkty, dzięki którym przewaga nad drugą w tabeli Koroną wzrosła do siedmiu punktów.

Korona Kielce - Widzew Łódź 0:1 (0:1)
0:1 Mattia Montini 45'

Składy:

Korona: Konrad Forenc - Adrian Danek, Piotr Malarczyk, Michał Koj, Łukasz Sierpina - Jacek Podgórski, Marcel Gąsior, Mario Zebić (78' Zvonimir Petrović), Marcin Szpakowski (68' Marko Pervan), Dawid Błanik (68' Janusz Nojszewski) - Jakub Łukowski.

Widzew: Jakub Wrąbel - Patryk Stępiński, Krystian Nowak (41' Tomasz Dejewski), Daniel Tanżyna - Paweł Zieliński, Karol Danielak (90' Patryk Mucha), Marek Hanousek, Juliusz Letniowski, Karol Danielak, Kacper Karasek (59' Mateusz Michalski), Dominik Kun - Mattia Montini (59' Bartosz Guzdek).

Żółte kartki: Zebić, Gąsior, Szpakowski, Danek, Sierpina (Korona) oraz Hanousek, Danielak, Dejewski, Montini, Karasek, Letniowski, Wrąbel (Widzew).
Czerwona kartka: Letniowski (Widzew, za drugą żółtą).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Miedź Legnica 34 23 8 3 56:22 77
2 Widzew Łódź 34 18 8 8 53:38 62
3 Arka Gdynia 34 19 4 11 62:39 61
4 Korona Kielce 34 15 11 8 46:37 56
5 Odra Opole 34 14 9 11 51:46 51
6 Chrobry Głogów 34 13 11 10 43:34 50
7 Sandecja Nowy Sącz 34 12 11 11 39:36 47
8 GKS Katowice 34 11 13 10 44:47 46
9 Podbeskidzie Bielsko-Biała 34 11 12 11 48:41 45
10 ŁKS Łódź 34 12 9 13 33:37 45
11 Resovia 34 11 11 12 42:39 44
12 GKS Tychy 34 11 11 12 37:41 44
13 Skra Częstochowa 34 8 14 12 28:41 38
14 Puszcza Niepołomice 34 10 7 17 41:50 37
15 Zagłębie Sosnowiec 34 8 12 14 41:48 36
16 Stomil Olsztyn 34 10 5 19 32:52 35
17 Górnik Polkowice 34 5 14 15 32:54 29
18 GKS Jastrzębie 34 5 10 19 32:58 25

CZYTAJ TAKŻE:
Zagadkowa sytuacja w Lechii Gdańsk. Nie wiedzą, na czym stoją
Wojciech Szczęsny wspomina skandal w Albanii. "Dostałem w łeb"

Źródło artykułu: