Do zdarzenia doszło we wtorek, w godzinach porannych. Kierujący pojazdem Maciej Szczęsny miał 0,36 promila alkoholu. Natychmiastowo odebrane zostało mu prawo jazdy. Z kolei w środę Szczęsny stawił się na komendzie, gdzie złożył wyjaśnienia. Przyznał się do winy.
- To była straszna głupota. Jestem tym załamany, zażenowany, jest mi strasznie wstyd. Byłem na komisariacie Warszawa Włochy, złożyłem obszerne wyjaśnienia, nie próbowałem i nie mam zamiaru się usprawiedliwiać - mówił nam Szczęsny.
Z byłego bramkarza reprezentacji Polski zakpił w mediach społecznościowych Sławomir Peszko. Obaj żyją w konflikcie od 2012 roku, gdy piłkarz Wieczystej Kraków trafił na izbę wytrzeźwień. Wtedy Szczęsny nie pozostawił na nim suchej nitki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami
- Jeżeli grasz w reprezentacji i dajesz się zamknąć w izbie wytrzeźwień, to jesteś głąbem, kołkiem i debilem. Ten zawodnik nie raz pokazał, że po trzech piwach nie wie, na jakim świecie żyje - mówił wtedy Szczęsny portalowi futbolnet.pl.
Peszko na InstaStory przypomniał te słowa i porównał z informacjami o zatrzymaniu Szczęsnego przez policję za jazdę pod wpływem alkoholu.
Po słowach Szczęsnego sprzed lat obaj panowie spotkali się w sądzie. W drugiej instancji wygrał Peszko. - Były oficjalne przeprosiny i wpłacone pieniądze na jakiś cel charytatywny - wspominał w rozmowie z programem "Bez Masek".
Czytaj także:
To jakiś żart. Tak Anglicy ocenili Lewandowskiego
Znów ten sam temat. Duży problem reprezentacji Polski z obsadą jednej pozycji