"Robert Lewandowski byłby zły". Chodzi o transfer do Bayernu Monachium

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
PAP/EPA / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
zdjęcie autora artykułu

Co jakiś czas robi się głośno wokół zakupu nowego napastnika przez Bawarczyków. Czy Erling Haaland byłby zagrożeniem dla Roberta Lewandowskiego? Były reprezentant Norwegii nie ma wątpliwości.

Wyobrażacie sobie, że Robert Lewandowski zagra w jednym zespole z Erlingiem Haalandem? Bayern Monachium zdecyduje się wydać potężne pieniądze na napastnika Borussii Dortmund, jeżeli ma w składzie taką "maszynę", jak reprezentant Polski?

Wątpliwe. Z wielu powodów. O jednym z nich wypowiedział się rodak Haalanda, były reprezentant Norwegii - Jan Age Fjortoft. - Jeżeli Bayern kupi Haalanda, to Lewandowski będzie zły - przyznał w internetowym programie opublikowanym na łamach niemieckiego "Bilda". - Dlatego nie przypuszczam, by tak się stało.

Fjortoft tłumaczył także, że dla Haalanda pieniądze nie są najważniejsze. - On i jego rodzina nie szukają najwyższych zarobków za wszelką cenę, nigdy nie szukali - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny gol na Ukrainie. Jak to wpadło?!

Fakt jest jednak taki, że norweski napastnik może przebierać w ofertach najsilniejszych klubów w Europie. Począwszy od Bayernu, przez Paris Saint-Germain, na Manchester City kończąc. - Jestem przekonany, że Haaland nie wie, gdzie zostanie sprzedany. Taki jest dzisiejszy futbol. Piłkarz o takich rzeczach nie decyduje - dodał były piłkarz reprezentacji Norwegii.

Fjortoft pochwalił również swojego rodaka za pracowitość. - Zawsze jest świetnie przygotowany - powiedział. - W Dortmundzie nabrał masy, około 8 kilogramów. Jest młody, ciągle się rozwija. Ale słucha trenerów, robi to mądrze, nie podważa zdania specjalistów. Poza tym nie ma problemu z presją. Radzi sobie z nią świetnie.

Czytaj także: Walka o podpis Erlinga Haalanda. Borussia Dortmund nie zamierza się poddawać >>

Czytaj także: Złoty But: coraz większa strata Lewandowskiego >>

Źródło artykułu: