Mecz we Wrocławiu w cieniu kontrowersji. "To żenujące"

PAP / Na zdjęciu: trener Śląska Wrocław Jacek Magiera
PAP / Na zdjęciu: trener Śląska Wrocław Jacek Magiera

Dwa rzuty karne dla Śląska, jeden rzut karny dla Wisły anulowany po interwencji VAR. Do tego nieuznany gol Erika Exposito na początku drugiej połowy. - Już nie wiem kiedy zagranie ręką oznacza rzut karny, a kiedy nie - mówi trener Maciej Bartoszek.

Niedzielne spotkanie Śląska Wrocław z Wisłą Płock nie miało spokojnego przebiegu. Gospodarze wygrali 3:1, zaprezentowali niezły futbol i awansowali na pozycję wicelidera PKO Ekstraklasy. Niepocieszeni byli natomiast goście, którzy - choć długimi fragmentami byli równorzędnym, jeśli nie lepszym zespołem - doznali piątej wyjazdowej porażki w tym sezonie.

- Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne spotkanie, biorąc pod uwagę nasze problemy kadrowe i dobrą dyspozycję Śląska. Byliśmy jednak do tego meczu dobrze przygotowani i myślę, że było to widać na boisku. Obie drużyny stworzyły ciekawe widowisko. Mieliśmy swoje okazje, których nie wykorzystaliśmy, ale też za łatwo straciliśmy pierwszą bramkę - ocenił mecz trener Wisły Maciej Bartoszek.

Po końcowym gwizdku więcej mówiło się natomiast o pracy sędziów i ciągłych interwencjach VAR-u. - Tyle czasu jestem w piłce i oglądając wszystkie mecze sam już nie wiem kiedy zagranie ręką oznacza rzut karny, a kiedy nie. To boli - mówił trener Bartoszek.

Zdezorientowany wydawał się też trener Śląska Jacek Magiera. - Żenujące jest to, że szukamy takich sytuacji jak ta z zostającą piętą Schwarza i gwiżdżemy spalonego po wykonaniu kilku podań. Została zabrana bramka po pięknej akcji i dla mnie nie było ku temu żadnych podstaw. Co do rąk w polu karnym, to pamiętamy mecz z Podbeskidziem, pamiętamy też inne mecze. Dziwiło mnie też to, jak długo rozpatrywana była sytuacja po dośrodkowaniu Jakuba Iskry, gdzie od razu było widać, że kontakt z ręką miał miejsce w szesnastce Wisły - niedowierzał szkoleniowiec wrocławskiej drużyny.

Decyzje sędziego nie odebrały jednak Śląskowi zwycięstwa z Wisłą. Gospodarze oddali trzy celne strzały, byli zabójczo skuteczni i wygrali 3:1. Dwa gole z rzutów karnych zdobył Robert Pich.

- Robert jest bardzo ważną postacią i ma bardzo dużo jakości, ale także pokory. To profesjonalista, który pracuje i liczy się dla niego dobro zespołu. Ile ma, tyle da zespołowi i widać to w końcówkach meczów, kiedy ostatkami sił stara się zakładać pressing. Mieliśmy moment, kiedy się zaciął, ale naszym zdaniem grał na równym poziomie. Doszukiwaliśmy się problemów, lecz on cały czas grał dobrze - podsumował trener Magiera.

CZYTAJ TAKŻE:
Zbigniew Boniek ujawnia kulisy zwolnienia Jerzego Brzęczka. Padły zaskakujące słowa
Paulo Sousa popełnił błąd? Polski pomocnik zaliczył kolejną asystę [WIDEO]

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co wyczyniał piłkarz PSG? Trening "na Neymara"

Źródło artykułu: