Amatorzy pokonani zagraniem ręką. Najdziwniejszy gol w historii reprezentacji Polski

PAP / 	Piotr Teodor Walczak / Na zdjęciu: Jan Furtok
PAP / Piotr Teodor Walczak / Na zdjęciu: Jan Furtok

Polacy razili nieskutecznością, nieoczekiwanie męczyli się z amatorską reprezentacją. W końcu przyszła akcja, w której padł najdziwniejszy gol w historii kadry. Jan Furtok pobiegł i strzelił ręką, a sędzia niczego nie widział.

Eliminacje do mistrzostw świata w USA były pierwszymi do turnieju tej rangi dla San Marino, które zostało pełnoprawnym członkiem FIFA i UEFA w 1988 r. Tym samym to była pierwsza okazja dla Polski do zmierzenia się z amatorami z Półwyspu Apenińskiego.

Biało-Czerwoni dobrze zaczęli te kwalifikacje - pokonali Turcję i zremisowali z Holandią. Z kolei San Marino raz sensacyjnie zremisowało z reprezentacją Turcji, ale w pozostałych meczach było chłopcem do bicia. Wyniki 0:10 z Norwegią i 0:6 z Holendrami i Anglikami mówią same za siebie.

Polacy przystępowali do meczu w roli faworyta, ale od samego początku razili nieskutecznością. Nawet mając przed sobą tylko bramkarza, potrafili spalić akcję. Wyglądało to, jakby zapomnieli, jak się atakuje, albo w ogóle jak się gra w piłkę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci

Jak powszechnie wiadomo, niewykorzystane okazje lubią się mścić, a San Marino było naprawdę blisko prowadzenia. Polscy obrońcy musieli wybijać piłkę z linii bramkowej!

Przełamanie przyszło w 75. minucie. Roman Kosecki dostał długą piłkę na prawej stronie, ograł rywala, zagrał mocno w pole karne, gdzie wbiegał Jan Furtok. Uprzedził obrońcę i bramkarza i... wbił piłkę ręką do bramki. Powtórki pokazały, że ewidentnie podniósł rękę, co pomogło oszukać drużynę gości.

Głośne protesty ekipy San Marino nic nie dały. Szkocki sędzia Leslie Mottram nic nie widział, jego asystenci też nie sygnalizowali przekroczenia przepisów. Gol Furtoka uznany! Ostatecznie skończyło się wynikiem 1:0. Tak, bramka zdobyta ręką dała Polsce zwycięstwo w pierwszym w historii meczu z San Marino.

Świat dostał wcześniej "rękę Boga" w wykonaniu Diego Maradony, najsłynniejszą bramkę zdobytą niezgodnie z przepisami. W XXI wieku piętnowano zachowanie Thierry'ego Henry'ego, który ewidentnie pomógł sobie ręką, gdy asystował przy golu dającym awans na mundial w RPA. Przyznał się do tego dopiero w pomeczowych wywiadach. Polska z kolei ma rękę Jana Furtoka, który sam mówił, że nie planował tak zagrać.

- Tutaj nie chodzi o żaden pomnik. Naprawdę było ciężko, a dziennikarze piszący przed tym meczem sprawiali, że to ciśnienie było wysokie. Czy strzeliłem ręką? Specjalnie tego nie zrobiłem. To był takich odruch, bo byłem wkurzony tym, że ciągle jest 0:0, presja rośnie, a my ciągle nie strzelamy bramki. Tak wyszło - mówił w rozmowie dla WP SportoweFakty w 2009 r.

Początkowo myślał, że to była bramka samobójcza, że piłka odbiła się jeszcze od rywala. Dopiero powtórki uświadomiły Furtokowi, że strzelił gola ręką. Miał żal do kibiców, że pamiętają go głównie z tego trafienia, czuł się zaszufladkowany. - Na pewno to denerwuje, bo w karierze strzeliłem tyle bramek, że znalazłyby się ładniejsze od tamtej. Kibice niestety pamiętają jednak tylko tamte gola z San Marino - powiedział.

Furtok też obawiał się, że jeśli przyzna się do zagrania ręką, to dostanie za to... czerwoną kartkę za podważanie decyzji arbitra. Andrzej Strejlau, ówczesny selekcjoner kadry, był męczony pytaniami o tę bramkę.

"Prawie każdy dziennikarz uznaje za punkt honoru, żeby dokuczyć mi po latach, przypominając tamtą sytuację. A co ja miałem z nią wspólnego? Kazałem mu tak zrobić? O zagraniu ręką dowiedziałem się po meczu, o 22:00, z telewizji. [...] Rozmawiałem potem z Janem Furtokiem o tym golu. Zapytał: 'A co miałem zrobić? Podbiec do sędziego i powiedzieć, że strzeliłem gola ręką?! Mógłbym zobaczyć czerwoną kartkę za podważanie decyzji'." - czytamy w biografii "On, Strejlau" autorstwa Jerzego Chromika.

Furtok zagrał w sumie dla reprezentacji Polski 36 meczów, strzelił 10 goli. Ostatnie wywiady z nim, jakie można znaleźć, pochodzą z 2016 r. Dziś dochodzą głosy, że z jego zdrowiem nie jest najlepiej.

Polska - San Marino 1:0 (0:0)
1:0 - Jan Furtok 75'

Skład Polski: Aleksander Kłak - Roman Szewczyk, Tomasz Wałdoch, Jerzy Brzęczek, Piotr Czachowski, Roman Kosecki, Marek Koźmiński, Leszek Pisz, Jacek Ziober, Jan Furtok, Andrzej Juskowiak (85' Ryszard Staniek). Trener: Andrzej Strejlau.

Mecz odbył się 28 kwietnia 1993 r. na stadionie Widzewa Łódź.

Czytaj też:
Na San Marino bez eksperymentów
Kolejne problemy reprezentacji

Komentarze (4)
avatar
zadziwiony
5.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wbił gwoździa, jak Kurek ;) 
avatar
KroTosS
5.09.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
i to jest najohydniejsze w piłce nożnej, protokół podpisany klamka zapada. Powinni zrewidować ten wynik natychmiast po meczu i ukarać Furtoka pauzą na parę meczów. 
avatar
Legionowiak
5.09.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gol w stylu Maradony! W naszej ekstraklasie też był gol w stylu Maradona i Furtok w jednym, czyli niezapomniany gol Siemaszki dla Arki Gdynia w meczu z Ruchem Chorzów wiosną 2017 roku! 
Waldi73
5.09.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Sami dzisiejsi fachowcy ,,strejlau i spółka " brali w tym dziadowskim w ich wykonaniu meczu. A dziś się mądrują jeden więcej od drugiego.