Selekcjonera reprezentacji Polski, Paulo Sousę, czeka wielkie wyzwanie. Wszyscy oczekują od niego minimum sześciu punktów w nadchodzących meczach eliminacji MŚ 2022 z Albanią, San Marino i Anglią, a tymczasem kadrę nawiedził prawdziwy personalny kataklizm. Portugalczyk nie odkrywa Ameryki, gdy mówi, że Polska nie jest na tym poziomie co najlepsze europejskie drużyny, które są w stanie zastąpić każdego zawodnikiem podobnej jakości.
Niestety wiele lat zaniedbań w polskim szkoleniu doprowadziło do katastrofalnej sytuacji. Mamy ledwie garstkę zawodników na poziomie międzynarodowym. Z drugiej strony to wciąż więcej niż Albania czy San Marino. Oczywiście Albania to nie jest byle jaki zespół, selekcjoner Edoardo Reja dysponuje zawodnikami grającymi we Włoszech, Turcji, Szwajcarii czy Hiszpanii, więc są to piłkarze prezentujący pewien poziom, choć też nie tacy, o których dyskutuje się w tramwajach. Selekcjoner San Marino nie ma nawet takich "zmartwień".
Paulo Sousa na pewno ma wciąż większe możliwości niż jego odpowiednicy w tych kadrach, więc mimo wielkich osłabień, nie będzie łatwych wymówek. Oczywiście w środku pola mamy wielkie problemy. Dopiero co wypadli kontuzjowani Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński i Kacper Kozłowski oraz chory na COVID-19 Mateusz Klich, a wcześniej Krystian Bielik i Jacek Góralski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kabaret! Najbardziej absurdalna prezentacja koszulek w historii futbolu
W tej sytuacji Portugalczyk ma mocno ograniczone pole manewru. Z drugiej strony, jeśli chce zagrać dominujący futbol, a taki musi zagrać z europejskimi słabeuszami, to zarówno Karol Linetty, jak i Jakub Moder są zawodnikami, którzy potrafią operować piłką. Dodatkowo Moder jest jednym z tych zawodników, który potrafi znakomicie przesuwać grę do przodu dryblingiem czy podaniem. Jest w tym jednym z lepszych w Polsce. Świetnie to było widać podczas meczu z Hiszpanią, gdzie efektownym zwodem zgubił dwóch rywali i zainicjował akcję bramkową.
Zresztą zawsze gdy zawodnik Brighton and Hove Albion pojawia się na boisku, nasza gra nabiera rozpędu, więc na krótką metę Sousa powinien się obronić. Pytanie brzmi, czy nasi pomocnicy, mając ograniczone możliwości zmian, są w stanie wytrzymać obciążenia związane z rozegraniem trzech meczów w tydzień. Sousa może też się wspomóc Damianem Szymańskim lub Bartoszem Sliszem. Jeden z tych zawodników powołanych awaryjnie, skorzysta na kontuzji bardziej doświadczonych kolegów. To gracze defensywni, ale wykorzystanie ich może okazać się konieczne, choćby po to, by inni środkowi pomocnicy nie byli zmuszeni do zagrania trzech kolejnych spotkań.
Przy ubytkach kadrowych w meczu z San Marino selekcjoner może wypróbować Nicolę Zalewskiego, który mógłby spróbować zastąpić Piotra Zielińskiego. Co ciekawe, 8 lat temu, 5 września, właśnie w meczu wyjazdowym z San Marino Zieliński dał sygnał, że może być znaczącym zawodnikiem kadry, strzelił dwa gole, prowadził grę. Na pewno jego pozycja była mocniejsza niż obecnie Zalewskiego.
Na wahadłach i skrzydłach Sousa ma możliwości. W składzie są Przemysław Frankowski, Kamil Jóźwiak, Tymoteusz Puchacz (prawdopodobny pierwszy wybór na lewej stronie) oraz dowołany Jakub Kamiński. Mało tego, z powodzeniem na prawej stronie może zagrać Bartosz Bereszyński i być może to jest najlepsza opcja. Podczas Euro 2020 Paulo Sousa wystawił go w środku obrony, zaś na wahadle dał Jóźwiaka. Okazało się to sporym błędem. Ten duet miał poważny udział przy golu dla Słowacji, która była jedną z przyczyn naszej klęski.
Gdy prosiliśmy kilku trenerów o analizę, wskazywali, że Bereszyński nie broni dobrze jeden na jednego, zaś Jóźwiak w ogóle jest słaby w defensywie. Słowacy to wykorzystali.
Teraz Sousa, obok Kamila Glika i Jana Bednarka, może wystawić w trójce obrońców Kamila Piątkowskiego lub Michała Helika, zaś Bereszyńskiego dać na prawą stronę. I z Albanią byłby to dobry wariant, bo z typowym skrzydłowym lub pomocnikiem (Jóźwiak, Frankowski) byłby za bardzo ofensywny. W meczu z San Marino bardziej pasowałby tu właśnie ofensywny zawodnik, raczej Frankowski. Jóźwiak do tej pory dawał więcej wchodząc z ławki rezerwowych.
W ataku również mamy problemy, brakuje Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka, natomiast zarówno Karol Świderski jak i Adam Buksa mają wystarczającą jakość, by zagrać z Albanią czy San Marino. Jeśli Sousa zdecyduje się zagrać z Anglią na dwóch napastników, raczej wybór padnie na Świderskiego. W normalnych okolicznościach Polska mogłaby zagrać z Anglią na jednego napastnika, ale w obliczu problemów kadrowych w linii pomocy, jest to raczej mało prawdopodobne.
Przewidywane ustawienie Polski na mecze z Albanią i San Marino: Szczęsny - Bereszyński (Frankowski), Piątkowski (Helik), Glik, Bednarek, Puchacz - Linetty, Moder, Damian Szymański (Zalewski) - Lewandowski, Świderski (Buksa).