Gent - Raków. Piłkarze z Częstochowy zapowiadają powrót do Europy

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Mateusz Wdowiak (w białym stroju)
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Mateusz Wdowiak (w białym stroju)

- Boli przede wszystkim ta bramka na końcu pierwszej połowy. Straciliśmy ją w ostatnich sekundach - mówił pomocnik Rakowa Częstochowa Mateusz Wdowiak po odpadnięciu z Ligi Konferencji Europy po porażce z KAA Gent 0:3 w 4. rundzie eliminacji.

Częstochowianie mieli zaliczkę z pierwszego spotkania w postaci zwycięstwa 1:0. W rewanżu do 45. minuty utrzymywali bezbramkowy remis, ale w doliczonym czasie gry pierwszej połowy stracili gola. Do siatki trafił Tarik Tissadouli. W drugiej połowie po bramce dołożyli jeszcze Vadis Odjidja-Ofoe i Julien de Sart (relacja z meczu TUTAJ)

- Dobrze weszliśmy w mecz. Potem Gent przejął kontrolę. Nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić i się utrzymać oraz narzucić swojego rytmu. Szkoda, bo początek był bardzo obiecujący. Mogło się to inaczej potoczyć. W pierwszej części gry się wiele razy wybroniliśmy. Boli ta bramka na końcu. Straciliśmy ją w ostatnich sekundach - mówił po spotkaniu na antenie TVP Sport Mateusz Wdowiak.

Tym samym dobiegła końca przygoda Rakowa Częstochowa w europejskich pucharach. Wicemistrzowie Polski mogli pochwalić się serią 555 minut bez straconego gola, a złożyły się na to dwumecze z dogrywkami w dwóch poprzednich rundach, 90 minut spotkania z KAA Gent w Bielsku-Białej oraz 45 minut rewanżu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi

- Jest nam po prostu smutno. Liczyliśmy na to, że będziemy grali dalej. Na to liczyli pewnie też kibice w naszym kraju, że obejrzą polską drużynę dalej. Ale droga do pucharów wiedzie przez ligę. Trzeba więc powalczyć i skupić się na tym, by za rok znów spróbować - podkreślił Wdowiak.

Raków stworzył kilka niezłych okazji, ale głównie na początku pierwszej części gry. Później stopniowo oddawał inicjatywę przeciwnikowi z Gandawy, co zemściło się w sposób bardzo bolesny.

- Nie ma co się oszukiwać. Zabrakło nam wielu aspektów i niestety przegraliśmy, ale kibice mogą być z nas dumni, że tu byliśmy. Na pewno to doświadczenie tylko może nam pomóc. Poznaliśmy, jak to wygląda i będziemy chcieli wrócić do Europy - zapowiedział Marcin Cebula.

Teraz przed piłkarzami z Częstochowy powrót do ligowej rzeczywistości. W niedzielę o 12:30 zagrają w Płocku z Wisłą. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Czytaj również: Góra pieniędzy dla Legii Warszawa

Komentarze (0)