"Portowcy" objęli prowadzenie w końcówce i wydawało się, że wywiozą ze stolicy Wielkopolski pełną pulę. Stracili jednak zwycięstwo w doliczonym czasie (stąd remis 1:1). - Na początku spotkania graliśmy bardzo odważnie i mogę powiedzieć, że plan taktyczny został dobrze przełożony na rzeczywistość. Z tak silnym rywalem jak Lech trzeba grać do przodu, bo inaczej szybko moglibyśmy zostać skarceni. Mamy taki styl, że zawsze staramy się trochę ryzykować. Do przerwy było 0:0, ale czułem, że to my byliśmy nieco konkretniejsi. Wiedzieliśmy, że zdobycie gola w Poznaniu nie będzie łatwe, dlatego wcześniej na treningach sporo ćwiczyliśmy stałe fragmenty. Z tego wzięła się kapitalna szansa Benedikta Zecha. Szkoda, że nie została wykorzystana - przyznał Kosta Runjaić.
Szczecinianie wykorzystali jednak liczebne osłabienie "Kolejorza" (po czerwonej kartce dla Niki Kwekweskiriego). - Gdy zaczęliśmy grać w przewadze, staraliśmy się zaatakować bardziej, lecz i tak nie było łatwo, bo mieliśmy bardzo silnego rywala. Objęliśmy prowadzenie po ładnej akcji kombinacyjnej, a potem zupełnie niepotrzebnie straciliśmy gola na 1:1. To nas denerwuje i frustruje, zwłaszcza że bramka dla Lecha padła po dość przewidywalnym zagraniu, czyli długiej piłce na Bartosza Salamona. Myślę, że gdybyśmy zwyciężyli w Poznaniu, nikt nie mógłby mieć pretensji o taki wynik - dodał szkoleniowiec "Portowców".
Maciej Skorża miał lepszy humor i nie rozpaczał z powodu remisu. - To był najtrudniejszy jak dotąd mecz w obecnym sezonie. Pogoń jest bardzo dobrze zorganizowaną drużyną, z wieloma zawodnikami o wysokiej jakości. Spotkanie miało różne fazy. Pierwsza połowa przebiegała zdecydowanie na korzyść Pogoni, a my nie potrafiliśmy założyć skutecznego pressingu. Rywale łatwo operowali piłką w środkowym sektorze boiska, dlatego obraz gry nie był dla nas najlepszy. W przerwie wpuściłem Pedro Tibę i wyglądaliśmy już lepiej. Powoli odzyskiwaliśmy kontrolę nad meczem - ocenił opiekun Lecha.
Końcówka dostarczyła niesamowitych emocji. - Potoczyła się dla nas w sposób absolutnie nieprzewidywalny. Grając w przewadze, Pogoń była jeszcze groźniejsza, do tego dobrą zmianę dał Kamil Grosicki. Duże słowa uznania dla mojej drużyny, że po stracie gola odpowiedzieliśmy zrywem i wyrównaniem. Pokazaliśmy charakter, a w szatni cały czas utrzymujemy pozytywną energię, mimo że mamy szeroką kadrę i nie wszyscy muszą być zadowoleni, gdyż czasem brakuje dla nich miejsca na boisku. Znów pomogli nam zmiennicy. Wypada liczyć, że tak będzie dalej - stwierdził Skorża.
Czytaj także:
Były selekcjoner zaskoczony decyzjami Paulo Sousy. "Nie rozumiem ich, nadchodzą wielkie problemy"
Puchar Ligi Angielskiej: znamy pary 1/16 finału, do gry wchodzą wielcy faworyci
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kabaret! Najbardziej absurdalna prezentacja koszulek w historii futbolu