Trener Jagiellonii ma pretensje do swoich zawodników. "Nie wiem skąd te obawy"

Materiały prasowe / Jaga TV / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot
Materiały prasowe / Jaga TV / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot

Jagiellonia Białystok przegrała z Cracovią 1:2. To jej druga porażka z rzędu. - W piłce trzeba przede wszystkim myśleć jak strzelić gola, a nie myśleć, że można go stracić. Trzeba to jak najszybciej zmienić - powiedział trener Ireneusz Mamrot.

Sam mecz był ciekawy, obie drużyny stworzyły sobie sporo sytuacji do zdobycia gola. Ostatecznie jednak o jedną bramkę lepsza okazała się Cracovia. - Źle weszliśmy w to spotkanie. Pierwsze dziesięć minut było złe, chwilę później Cracovia miała stuprocentową szansę. Potem my stworzyliśmy dwie okazje. Nie można mieć zastrzeżeń do zawodników o grę w drugiej połowie, o zaangażowanie. Byliśmy jednak mniej skuteczni niż Cracovia, w efekcie czego przegraliśmy mecz - powiedział trener Ireneusz Mamrot na konferencji prasowej.

Pierwszego gola Cracovia strzeliła w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, gdy Pelle van Amersfoort wykorzystał rzut karny po faulu Israela Puerto na Marcosie Alvarezie. - Mieliśmy sytuację pod kontrolą, a dostaliśmy bramkę do szatni. Alvarez sprytnie się zachował - stwierdził trener Mamrot.

Odniósł się jeszcze do sytuacji z 32. minuty, gdy Matej Rodin dotknął piłkę ręką we własnym polu karnym. - Moim zdaniem to duża kontrowersja. Z perspektywy ławki wyglądało to na ewidentne zagranie ręką zawodnika Cracovii. Cóż, sędzia uznał inaczej - powiedział szkoleniowiec Jagiellonii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi

Goście wcale nie musieli przegrać. W przekroju całego meczu dłużej utrzymywali się przy piłce, w sumie oddali szesnaście strzałów. - Przede wszystkim żałujemy sytuacji Andrzeja Trubehy, który nie trafił w piłkę, będąc półtora metra od bramki. Musimy takie okazje wykorzystywać. To jest futbol i liczy się to, co jest w bramce. Nie lubię tego mówić, ale w mojej ocenie zasłużyliśmy przynajmniej na remis. Graliśmy dobre spotkanie, szczególnie w drugiej połowie - powiedział trener Mamrot.

Jagiellonia obudziła się jednak dopiero po golu na 0:2. Tak, jakby był to sygnał, że jednak trzeba odważniej zaatakować.

- Tak nie może być. Podobnie było z Górnikiem tydzień temu. To tylko pokazuje, że w zespole jest potencjał. Nie można się pewnych rzeczy bać. Nie wiem skąd ta obawa z tyłu głowy, bojaźń, że jest 0:0 i możemy stracić bramkę. W piłce trzeba przede wszystkim myśleć jak strzelić gola, a nie myśleć, że można go stracić. Trzeba to jak najszybciej zmienić. Nie jest łatwo stwarzać sytuacje, gdy przeciwnik jest dobrze zorganizowany, a Cracovia w drugiej połowie taka była. Mimo to potrafiliśmy stworzyć sytuacje - zakończył szkoleniowiec Jagiellonii.

CZYTAJ TAKŻE:
Michał Probierz wreszcie może odetchnąć. "Byliśmy w trudnej sytuacji"
Wiemy, kto chciał Kamila Grosickiego i dlaczego wybrał Pogoń

Komentarze (0)