Piotr Świerczewski: Gdybym był kibicem Zagłębia, też wyszedłbym ze stadionu

Piłkarze Zagłębia Lubin zostali upokorzeni przez czwartoligowy zespół Piasta Kobylin, który pokonał beniaminka ekstraklasy 3:1. Po stracie trzeciego gola kibice z Lubina najpierw skandując nieprzychylne piłkarzom hasła wyrazili swoją dezaprobatę dla stylu gry drużyny, a następnie ostentacyjnie opuścili stadion w Kobylinie. - Wcale im się nie dziwię - mówi szczery do bólu Piotr Świerczewski.

Zagłębie Lubin, choć przegrało cztery pierwsze mecze w ekstraklasie, było zdecydowanym faworytem meczu 1/32 Remes Pucharu Polski z czwartoligowym Piastem Kobylin. Jak się okazało, zespół prowadzony przez Andrzeja Lesiaka jest w stanie przegrać nawet z amatorami. - Porażka z czwartoligowcem boli i to nawet bardzo. Niestety, to także pokazuje naszą nieumiejętność gry w piłkę nożną. Teraz dopiero widać, że cztery porażki na inaugurację rozgrywek, nie były dziełem przypadku. Po prostu jesteśmy tacy słabi, że przegrywamy nawet z zespołem z czwartej ligi. Jak my nie potrafimy wygrać z czwartą ligą, to z kim wygramy? - pyta retorycznie Piotr Świerczewski, który wyjaśnia powody takiej, a nie innej gry zespołu. - Mamy kontuzjowanych pięciu piłkarzy. Pucharowy mecz w Kobylinie pokazał, że tak naprawdę nie ma ich kim zastąpić. Jestem pełen obaw co do kolejnego meczu ligowego - dodaje.

Zapytany, jak zareagował na skandowane hasła przez kibiców Zagłębia: „Piłkarzyki - pajacyki” oraz opuszczenie w geście protestu obiektu w Kobylinie przez fanów z Lubina, "Świr" mówi bez ogródek. - Gdybym był na miejscu kibiców, również wyszedłbym z tego meczu. Nie wyobrażam sobie, żeby piłkarze, którzy zarabiają dziesiątki tysięcy złotych, przegrali z amatorami. Wcale więc nie dziwię się postawie kibiców Zagłębia. Trudno bowiem pojąć jak zawodowcy - bo tak nas trzeba nazywać - nie potrafią wygrać takiego meczu. Porażka z Piastem Kobylin pokazała, że jesteśmy słabą drużyną i czeka nas dużo pracy - podkreśla.

Czy jednak nie było tak, że ekstraklasowy zespół przyjechał do Kobylina, będąc przekonany o własnej sile i myślał, że bez większego przemęczenia pokona czwartoligowca? - Nie zlekceważyliśmy drużyny z czwartej ligi. Mogę zapewnić, że graliśmy w tym meczu najlepiej jak potrafimy, co pokazuje, że potrafimy jedynie grać słabo. Jaki inny wniosek wyciągnąć, kiedy przegrywa się z czwartoligowcem? Mogę tylko wyrazić ogromny szacunek i uznanie dla piłkarzy Piasta Kobylin, którzy zagrali bardzo dobry mecz i zasłużenie wygrali - mówi Świerczewski, który jednocześnie apeluje do właścicieli Zagłębia Lubin.

- Potrzebujemy bardzo dużo wzmocnień. To nie jest kwestia jednego czy dwóch piłkarzy. Żeby ten zespół grał na poziomie ekstraklasy potrzeba nam czterech - pięciu wzmocnień. W tej chwili nie jesteśmy drużyną, która zasługuje na grę w ekstraklasie i trzeba szybko wyciągnąć wnioski z tego falstartu. Jak tego nie zrobimy, to spadniemy z hukiem z ekstraklasy. Dla mnie osobiście byłaby to największa porażka, gdyby Zagłębie spadło z ligi. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie właściciele klubu, czyli KGHM, pomoże nam trochę i wzmocni nas przede wszystkim finansowo. Pieniądze powinny zostać przeznaczone na transfery, bo okienko transferowe zamyka się już lada moment. To jest ostatnia chwila na to, by się wzmocnić i walczyć o utrzymanie w ekstraklasie - kończy były reprezentant Polski.

Komentarze (0)