[tag=600]
Raków Częstochowa[/tag] zwyciężył po trudnym boju z Suduvą Mariampol. Po raz kolejny bohaterem drużyny został Vladan Kovacević. Bośniacki bramkarz obronił dwa strzały w serii rzutów karnych i wprowadził swoich kolegów do trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy.
Marek Papszun był zadowolony z postawy częstochowian. Szkoleniowiec uważa, że najważniejszy jest awans. - Za nami debiutancki dwumecz. Najważniejsze jest to, że gramy dalej. Taki był nasz cel, styl nie ma znaczenia - oznajmił na pomeczowej konferencji prasowej.
Spotkanie zostało przeniesione z Częstochowy do Bielska-Białej. - Chciałbym podziękować gospodarzom. Zostaliśmy przyjęci bardzo dobrze, Bielszczanie spełniali nasze prośby. Moim zdaniem wygraliśmy zasłużenie - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi
- Niektórym się wydaje, że takie spotkania łatwo się wygrywa. Nie jesteśmy i długo nie będziemy czołowym zespołem w Europie. Mamy naprawdę dużo problemów kadrowych. Mojej drużynie należy się szacunek za to, że mimo wszystko udało się wygrać - zaznaczył.
Raków trafił na rosyjski Rubin Kazań. 46-latek ma nadzieję na pozytywne rozstrzygnięcie. - Nie udało wygrać w 90 minutach, nie udało się też w dogrywce i trzeba było to zrobić w rzutach karnych. Wiemy, że debiutanckie sezony w europejskich pucharach są trudne. Teraz zagramy z mocniejszym rywalem i będziemy chcieli go pokonać - uzupełnił Papszun.
Wicemistrzowie Polski powalczą z Rubinem w najbliższy czwartek (5 sierpnia). Rewanż odbędzie się 12 sierpnia w Rosji.
Czytaj także:
Miliony płyną do polskich klubów. A strumień będzie jeszcze szerszy
Kat Pogoni mógł grać w Szczecinie. Zemsta po latach za odrzucenie