Celebrując zdobycie gola w meczu z Florą Tallin (2:1) Bartosz Kapustka poczuł mocny ból w nodze i nie był w stanie kontynuować gry. Już pierwsze prognozy były bardzo niepokojące, a niestety w piątkowy poranek zostały potwierdzone.
Z informacji płynących z Łazienkowskiej wynika, że reprezentant Polski zerwał więzadła krzyżowe. Klub chce jeszcze zasięgnąć opinii kilku specjalistów w tej sprawie, ale złej diagnozy to już nie zmieni. Pozostanie kwestia jak długo będzie pauzował zawodnik.
To jedna z najgorszych kontuzji jakie może odnieść piłkarz, oznacza długą rehabilitację i wiele miesięcy poza boiskiem. W komunikacie wydanym przez Legię można przeczytać, że przerwa może potrwać nawet 8-9 miesięcy!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjął piłkę na własnej połowie, a potem... Coś nieprawdopodobnego!
Kapustka będzie poza grą przez kilka miesięcy. To wielka strata dla Legii, bo "Kapi" był jednym z kluczowych zawodników drużyny Czesława Michniewicza. Były zawodnik Cracovii liczył też na powrót do reprezentacji kraju. Już wcześniej był w orbicie zainteresowań Paulo Sousy, choć Portugalczyk ostatecznie nie zdecydował się powołać go do kadry na EURO.
"Kapi" się jednak nie poddał i zamierzał dobrą grą przypomnieć się selekcjonerowi. Sousa był na meczu z Florą, widział świetną akcję Kapustki, ale potem również jego dramat, który oznacza, że temat jego powrotu do kadry znacznie się oddalił.
W przypadku Kapustki to już druga tego typu kontuzja. W kwietniu 2019 roku zerwał więzadła w lewym kolanie i nie trenował do listopada. Teraz ten sam uraz "dopadł" prawą nogę gracza. Tak samo było w przypadku Arkadiusza Milika. Zawodnik Olympique Marsylia nie poddał się jednak i wrócił do gry na wysokim poziomie. Oby z Kapustką było tak samo.