W aktualnym rankingu krajowym UEFA Estonia zajmuje 53. miejsce. Gorsze są... jedynie Andora i San Marino. Wydawało się więc, że mistrz Estonii Flora Tallinn nie będzie mieć wiele do powiedzenia w starciu z Legią Warszawa (w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów).
Tymczasem w pierwszym meczu - na Łazienkowskiej - Legia strasznie męczyła się z niżej notowanym rywalem. Wyszarpała zwycięstwo (2:1) po golu Rafaela Lopesa w doliczonym czasie gry. Po tym meczu pozostał niesmak i sporo krytycznych komentarzy. Ba, nawet Artur Boruc - bramkarz mistrza Polski - nie owijał w bawełnę i wypalił: "Z takim zaangażowaniem i ambicją nie pasujemy do Europy" (więcej TUTAJ>>).
Głos w dyskusji zabrał także Zbigniew Boniek. Ustępujący prezes PZPN (18 sierpnia odbędą się wybory jego następcy) spojrzał na występ Legii łaskawszym okiem. Przypomniał starą piłkarską zasadę - klasę zespołu poznaje się po tym, gdy potrafi zwyciężyć mimo problemów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kibic skradł show na meczu piłki nożnej
"Nie wszystkie mecze wychodzą, czasami trzeba wygrać nawet jak nie idzie. Legia to zrobiła i brawa (emotikony z klaszczącymi dłońmi - przyp. red.)" - napisał Boniek na Twitterze.
Druga część rywalizacji mistrzów Polski i Estonii odbędzie się 27 lipca w Tallinnie (godz. 18.00). Zwycięzca dwumeczu zmierzy się w III rundzie eliminacji LM z lepszym z pary Dinamo Zagrzeb - Omonia Nikozja (mistrz Chorwacji wygrał pierwszy mecz u siebie 2:0).
Nie wszystkie mecze wychodzą, czasami trzeba wygrać nawet jak nie idzie. Legia to zrobiła i
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) July 22, 2021
Czytaj także: "Bolesna strata", "Szkoda, że Legia strzeliła". Estońskie media rozczarowane wynikiem meczu w Warszawie