Pierwsze piłkarskie kroki Luís Filipe Madeira Caeiro Figo stawiał w Os Pastilhas, ale bardzo szybko został dostrzeżony przez skautów jednej ze słynniejszych portugalskich drużyn, Sportingu Lizbona. Barw tego klubu bronił do 1995 roku. W tym czasie zdążył rozegrać 169 spotkań, zdobywając dwadzieścia bramek. W ekipie biało-zielonych odnosił pierwsze w karierze sukcesy, zadebiutował też w europejskich pucharach. Pod koniec swojej przygody z ojczystą piłką sięgnął ze Sportingiem po Puchar Portugalii.
Podpisał dwa kontrakty…
W 1995 roku wówczas 22-letni Figo opuścił ojczyznę i udał się na podbój Europy. Wydawało się, że trafi do jednego z włoskich klubów, bo zainteresowanie nim wyraziły Juventus Turyn i AC Parma. Piłkarz długo wahał się, którą z ofert wybrać i ostatecznie złożył podpis pod umową z jednym i z drugim klubem. Za swoje niezdecydowanie słono zapłacił: został ukarany dwuletnim zakazem gry na Półwyspie Apenińskim. Bramy Italii były dla niego tymczasowo zamknięte, ale nie oznaczało to, że musiał kontynuować karierę w Sportingu. Figo znalazł się na celowniku FC Barcelony. Katalończycy za niespełna 3 mln funtów zapewnili sobie usługi tego niezwykle obiecującego zawodnika. Pieniądze zainwestowane w Portugalczyka szybko zaczęły się zwracać. Piłkarz przebojem wdarł się do pierwszego składu Katalończyków i w swoim pierwszym sezonie w Primera Division zagrał w 35 z 38 możliwych spotkań, zdobył pięć bramek. Trzy lata po przeprowadzce na Półwysep Iberyjski, w 1998 roku sięgnął po pierwszą w karierze mistrzowską koronę, sezon później powtórzył ten sukces z Barcą. Wcześniej, bo w 1997 roku święcił pierwsze sukcesy na arenie europejskiej. Do swojego CV dopisał triumf w Pucharze Zdobywców Pucharów i Superpucharze Europy.
Największy wróg Barcelony
W 2000 roku parol na Portugalczyka zagiął odwieczny rywal Barcelony, Real Madryt. Figo kuszony ogromnymi pieniędzmi nie widział nic złego w przeprowadzce do stolicy Hiszpanii i stał się bohaterem najbardziej kontrowersyjnego transferu w historii piłki nożnej. Za 56 mln dolarów trafił do ekipy Królewskich, stając się tym samym najbardziej znienawidzonym człowiekiem w Katalonii. Kibice Barcy do teraz nie wybaczyli mu tej zdrady i na każdym kroku dają mu odczuć swoją niechęć do jego osoby.
Przeprowadzka do Realu sportowo wyszła piłkarzowi na dobre. W barwach Galaktycznych zdobył przecież najcenniejsze klubowe trofeum, puchar Ligi Mistrzów (2002). Powtórzył także sukces sprzed lat i dwukrotnie sięgnął po mistrzowską koronę w Primera Division. Po raz pierwszy w karierze zdobył Puchar Interkontynentalny. W 2001 roku został uznany także najlepszym piłkarzem świata wg FIFA. Rok wcześniej w jego ręce trafiła Złota Piłka tygodnika France Football.
A jednak Włochy
W 1995 roku przez swoją lekkomyślność nie trafił na Półwysep Apeniński, ale dziesięć lat później zadebiutował już we włoskiej Serie A. Po rozegraniu 239 meczów w barwach Królewskich z Madrytu i strzeleniu 57 bramek, na zasadzie wolnego transferu trafił do Interu Mediolan, bowiem ówczesny szkoleniowiec Realu nie widział dla niego miejsca w składzie. Premierowy sezon w lidze włoskiej był dla niego stosunkowo udany: Figo wystąpił w 34 meczach, zdobył pięć bramek. Pierwotnie mistrzowskiej korony nie zdobył, ale po pamiętnej aferze Calciopoli, na skutek której do Serie B zdegradowano triumfatora rozgrywek z 2006 roku, Juventus Turyn, scudetto trafiło w ręce Interu. W kolejnych trzech latach Inter z Luisem Figo w składzie potwierdził dominację we Włoszech.
Niewiele jednak brakowało, a Portugalczyk w 2007 roku pożegnałby się z ekipą Nerazzurri. Zawodnik w styczniu doszedł do porozumienia z arabskim Al Ittihad. Umowa piłkarza z tym klubem miała obowiązywać od lipca, ale do finalizacji transakcji ostatecznie nie doszło, bo Arabowie nie wywiązali się z wcześniejszych obietnic. W tej sytuacji Figo zdecydował się kontynuować karierę w Interze. Sezon 2007/08 nie był już jednak tak udany w jego wykonaniu jak poprzednie. 34-letni pomocnik grywał sporadycznie, w całym sezonie wystąpił zaledwie w 17 meczach ligowych, z czego w większości jako rezerwowy. Wraz z końcem rozgrywek Portugalczyk był zdecydowany zmienić otoczenie. Mówiło się o przeprowadzce do Stanów Zjednoczonych, ale piłkarz zmienił zdanie, kiedy władze Interu zdecydowały się zwolnić dotychczasowego szkoleniowca, Roberto Manciniego i zatrudniły w jego miejsce Jose Mourinho. Figo ostatecznie pozostał w ekipie Nerazzurri na kolejny rok. W 2009 roku, kiedy to wywalczył z Interem kolejny tytuł mistrzowski, już ostatecznie zdecydował się zawiesić buty na kołku. Na pożegnanie wystąpił w wygranym 4:3 spotkaniu z Atalantą Bergamo.
Niekwestionowany lider
Oprócz bogatej kariery klubowej, Figo może się pochwalić ciekawym dorobkiem w narodowej reprezentacji. W 1991 roku jako lider słynnej „Złotej Generacji” sięgnął z Portugalią po Mistrzostwo Świata do lat 20. Dwa lata wcześniej został Mistrzem Europy w kategorii do lat 16. W dorosłej kadrze nigdy nie powtórzył tamtych sukcesów, chociaż był bardzo blisko. Za największy osiągnięcie w narodowych barwach może uznać drugie miejsce na Mistrzostwach Starego Kontynentu z 2004 roku oraz 4 miejsce na Mistrzostwach Świata 2006.
Luis Figo w reprezentacji Portugalii zadebiutował 16 października 1991 roku meczem z Luksemburgiem. Po zakończeniu Mistrzostw Europy w 2004 roku, a konkretnie finałowej porażce z Grekami, zapowiedział rozbrat z kadrą narodową. Po roku zmienił jednak decyzję i wrócił, by pomóc kolegom w meczach eliminacyjnych do mundialu przeciwko Słowacji i Estonii, a później także na samym turnieju. Portugalia swoją przygodę na imprezie w Niemczech zakończyła na półfinale, w którym przyszło jej uznać wyższość Francuzów. W spotkaniu o 3. miejsce przegrała z gospodarzami turnieju. Starcie przeciwko Niemcom było zarazem ostatnim meczem Figo dla reprezentacji. W sumie ten niesamowity skrzydłowy dla Portugalii rozegrał 127 meczów, strzelił 32 bramki.
Wielki piłkarz, wielki człowiek
Jako dziecko Figo uwielbiał uczyć się matematyki, ale ostatecznie nie postawił na wykształcenie. Mając do wyboru naukę i piłkarską karierę, zdecydował się na to drugie. Jak sam twierdzi, gdyby nie był piłkarzem, pewnie zostałby psychologiem, ale chyba nikt nie wyobraża sobie, by w historii piłki nożnej mogło zabraknąć takiego zawodnika jak Portugalczyk. Figo stroni od alkoholu, zdecydowanie bardziej woli napić się tak popularnej na świecie coca coli, w wolnych chwilach chętnie gra w golfa. 36-latek ma talent do nauki języków obcych. Biegle posługuje się: portugalskim, hiszpańskim, angielskim, szwedzkim i włoskim. Prywatnie jest szczęśliwym mężem szwedzkiej modelki Helen Svedin, którą poznał na pokazie tańca flamenco. Ma trzy córki: Danielę, Martinę i Stellę.
O tym, że Luis Figo to nie tylko wielki piłkarz, ale i wspaniały człowiek świadczy fakt, że w 2003 roku założył fundację swojego imienia, która zajmuje się promocją piłki nożnej wśród najbiedniejszych dzieci w Portugalii. Do jej zadań należy m.in. organizacja spotkań charytatywnych, rozgrywek młodzieżowych itp. Portugalczyk za działalność na rzecz ubogich otrzymał wiele wyróżnień i nagród międzynarodowych.
Za tydzień przedstawimy sylwetkę żywej legendy Realu Madryt, Raula Gonzaleza.