W wielkim finale londyńska Chelsea zwyciężyła 1:0 z Manchesterem City. Decydująca była bramka Kaia Haverta w pierwszej części gry. Asystę na swoim koncie zapisał Mason Mount.
W wywiadzie pomeczowym ofensywny pomocnik uznał klasę rywala. - Manchester City ma świetną drużynę. Wszyscy widzieliśmy, co zrobili w Premier League. Strzeliliśmy gola i później udało nam się obronić wynik. Dużo razem przeszliśmy. Mój tata właśnie zszedł z trybuny. Popłakałem się, gdy go zobaczyłem. Dziękuję mojej rodzinie - mówił Mount na antenie telewizji "BT Sport".
- Nie potrafię wyrazić tego, co czuję. To niemożliwe. Grałem z Chelsea w dwóch finałach i przegraliśmy w obu przypadkach. Spełniłem marzenie, wygrywając trofeum z tym klubem. Mamy wyjątkową okazję do świętowania. W tym momencie jesteśmy najlepszą drużyną w Europie. Nikt nam tego nie odbierze - dodał piłkarz.
ZOBACZ WIDEO: Michał Helik wyciągnął "mityczne" wnioski. "Wierzę, że będę prezentował się lepiej"
22-latek jest wychowankiem "The Blues". Mount przebił się do podstawowego składu za kadencji Franka Lamparda. W zakończonym sezonie Ligi Mistrzów zagrał 12 razy, zdobył dwie bramki i zaliczył dwie asysty. Piłkarz na zgrupowaniu przed Euro 2020 spotka kolegów z Manchesteru.
- Wiem, że to spotkanie będzie dla nas trudne. Już z nimi rozmawiałem. Powiedziałem, że zasłużyli, aby być w tym miejscu. Teraz jest im ciężko, ale mam nadzieję, że w przyszłym sezonie również powalczymy o mistrzostwo - zakończył.
Czytaj także:
Łzy w finale Ligi Mistrzów w Porto. Dramat Kevina De Bruyne (foto)
Liga Mistrzów. "Coś niewiarygodnego". Eksperci pod wrażeniem Chelsea FC