Karl-Heinz Rummenigge: Przekażcie polskiemu premierowi moje słowa o Lewandowskim!

Newspix / PIXATHLON / Na zdjęciu: Karl-Heinz Rummenigge
Newspix / PIXATHLON / Na zdjęciu: Karl-Heinz Rummenigge

Wyjątkowe słowa prezesa Bayernu Monachium. Prosi o przekazanie swojej opinii o Robercie Lewandowskim premierowi Polski, a potem zwraca się do polskich kibiców. - Moja wiadomość dla was jest prosta - uśmiecha się Karl-Heinz Rummenigge.

Oto #HIT2021. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.

Rozmowę przeprowadzono przed przez Roberta Lewandowskiego legendarnego rekordu Gerda Mullera.

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Wielu polskich kibiców nie może się doczekać sobotniego meczu. A jak pan do tego podchodzi? Może dojść do historycznego wydarzenia!

Karl-Heinz Rummenigge, były gracz m.in Bayernu Monachium i Interu Mediolan, dwukrotny zdobywca Złotej Piłki (1980 i 1981), trzykrotny król strzelców Bundesligi, legendarny reprezentant Niemiec, trzykrotny uczestnik mistrzostw świata, dwukrotny wicemistrz globu, mistrz Europy (1980), obecnie prezes zarządu Bayernu Monachium:

Powiem panu prawdę. Kiedy Gerd Mueller strzelił 40 goli w 1972 roku, byłem przekonany, że ten wyczyn nigdy nie zostanie pobity. Byłem tego absolutnie pewien i przez długie lata nie zmieniłem zdania, bo... nie musiałem. Ale potem pojawił się Robert. I już zobaczyliśmy coś unikatowego, bo nawet wyrównanie rekordu Gerda jest czymś niewiarygodnym.

To szalone! Ale jestem przekonany, że w sobotę Robert strzeli gola numer 41. Koledzy na pewno mu pomogą, będziemy świadkami historycznego wydarzenia.

Na stadionie pojawi się 250 kibiców, tylu możecie wpuścić. Warto chyba powiedzieć, kim są, bo Bayern wykonał piękny gest...

Tak. To będą pielęgniarki, lekarze, ludzie opiekujący się starszymi - oni wszyscy byli na pierwszej linii walki z pandemią. Drugie sto biletów trafi do naszych kibiców i proszę mi wierzyć: tak wielu chciało zobaczyć ten mecz... W pięć minut mieliśmy 10 tysięcy aplikacji o bilety. Musimy organizować losowanie, aby wybrać tych stu szczęśliwców. A co ciekawe, ostatni mecz z kibicami, przed pandemią, graliśmy właśnie z Augsburgiem!

Kiedy Robert Lewandowski odniósł kontuzję w meczu przeciwko Andorze, stracił pan nadzieję, że ten rekord pobije? A może nie, bo wie pan, jak szybko Robert potrafi się regenerować?

Po pierwsze, najpierw miałem obawy, jak poważny to uraz, ile potrwa przerwa. Nasi lekarze określili ją najpierw na cztery tygodnie. Na szczęście faktycznie nie trwało to dłużej. Ale z drugiej strony, bądźmy szczerzy: to nie był jeden z najważniejszych meczów w historii polskiej reprezentacji, a właśnie w nim Robert odniósł kontuzję. I oczywiście mocno nas to zasmuciło.

Jestem przekonany, że gdybyśmy mieli Lewandowskiego przeciwko PSG, to mielibyśmy dużo większe szanse na awans do półfinału Ligi Mistrzów. To nie tylko moja opinia, każda osoba ze świata futbolu, z którą rozmawiałem, uważa tak samo. No, ale nie ma co już lamentować, czasu nie cofniemy. Natomiast co do tego, czy straciłem nadzieję... Kiedy Robert wrócił, w meczu z Mainz, nie był jeszcze w stu procentach sobą. Ale już spotkanie z Borussią Moenchengladbach, gdy strzelił trzy gole, pokazało, że walka o pobicie rekordu trwa.

Rozmawiamy o dwóch legendach. Łączy ich strzelanie goli, ale stylem gry Gerd z Robertem chyba się mocno różnili?

Miałem to szczęście, że grałem z Gerdem Muellerem przez pięć lat. On był niesamowity. Mając zero okazji, potrafił strzelić dwa gole. Żył, aby zdobywać bramki. Robert jest inny, jest bardziej zespołowym piłkarzem, bardziej uczestniczy w grze zespołu niż Gerd, który był królem pola karnego. A zatem z czysto piłkarskiego punktu widzenia Robert ma więcej do zaoferowania, ale obaj są wielkimi legendami. I jestem szczęśliwy, że ustanowiłem z nimi dobre relacje.

Nigdy nie zapomnę, gdy jako 18-letni chłopak z prowincji pojawiłem się pierwszy raz na treningu Bayernu. Nieśmiało podszedłem do Gerda Mullera i powiedziałem: "Dzień dobry panie Mueller. Jestem Karl-Heinz. Będzie dla mnie wielką przyjemnością móc trenować z panem". Mueller odpowiedział: "Nie jestem żaden pan Mueller. Jestem Gerd". Od pierwszego momentu był bardzo przyjacielski. To nie tylko wielki piłkarz, to po prostu bardzo dobry człowiek. I to samo mogę powiedzieć o Robercie.

Pamiętam, jak siedem lat temu walczyliśmy o niego. Tak, to była walka, trudna walka, bo silnych konkurentów, jak choćby Real Madryt, nie brakowało. Może niektórzy, wliczając nawet Roberta, nie byli przekonani, że z Bayernem uda mu się wygrać Ligę Mistrzów, być najlepszym strzelcem świata. Ale doskonale pamiętam scenę po ostatnim naszym triumfie w Lizbonie. Robert siedział na murawie, obok mnie. Nawet płakał trochę ze wzruszenia. I widać było, powiedział mi to, jaki jest szczęśliwy, że zrealizował z Bayernem swoje wielkie piłkarskie marzenie.

Rozmawiamy dużo o Gerdzie, również dlatego, aby oddać mu hołd... Zgadza się pan ze słynnymi słowami Franza Beckenbauera, który powiedział, że bez Muellera Bayern nie byłby w tym miejscu, w którym jest obecnie?

Coś panu opowiem. Jestem przyjacielem Franza i miałem okazję wygłosić przemówienie na jego 75. urodzinach, we wrześniu ubiegłego roku. Powiedziałem wtedy, że Franz był najważniejszym, najbardziej prominentnym i najbardziej wpływowym piłkarzem w historii Bayernu. Kiedy skończyłem przemowę, usiadłem obok Beckenbauera, a ten odwrócił się do mnie i powiedział: "Nie miałeś racji. Gerd był ważniejszy ode mnie".

Ma pan jakąś ulubioną bramkę Muellera?

Myślę, że gol przeciw Leeds w finale Pucharu Europejskich Mistrzów Klubowych, w 1975 roku. Nie byliśmy wtedy w najwyższej formie. Potrzebowaliśmy tamtej wygranej, żeby w następnym sezonie znów grać w tych rozgrywkach. No i oczywiście Gerd strzelił wtedy decydującego gola.

A ulubiony gol Lewandowskiego?

Strzelił dla nas tyle ważnych goli... Być może wybrałbym te przeciwko Borussii Dortmund, zwłaszcza na ich stadionie. Dlatego, że robił to zawsze w taki... miły sposób. OK, strzelał te gole, ale nie prowokował przy tym fanów BVB. Oni wciąż mają do niego szacunek, a to nie jest wcale takie oczywiste w przypadku piłkarza, który odchodzi do Bayernu.

Rozmawiając o Lewandowskim mamy na myśli najlepszego napastnika świata czy najlepszego piłkarza świata?

Dostał nagrodę FIFA dla najlepszego piłkarza świata, więc dla mnie sprawa jest jasna. OK, w światowej piłce pojawiły się wielkie talenty, jak choćby Kylian Mbappe. Niemniej Robert Lewandowski jest aktualnie najlepszym piłkarzem świata. W mojej opinii aktualnie jest lepszy niż Cristiano Ronaldo i Lionel Messi.

Osobiście nie mogę odżałować, że France Football nie przyznał Złotej Piłki za poprzedni rok. Obawiam się, że skoro Bayern odpadł z Ligi Mistrzów, a Polska nie jest, delikatnie mówiąc, faworytem EURO, to szanse Lewandowskiego w tym roku są dużo mniejsze. Zgadza się pan z tą opinią?

Niekoniecznie. Popatrzmy: Robert pobije rekord Gerda, każdy w świecie piłki to zauważy i będzie o tym rozmawiał. Po drugie, Bayern wcale tak źle w Lidze Mistrzów nie wypadł. Przecież odpadliśmy z PSG tylko przez różnicę goli. A co do finałów EURO. Kto by pięć lat temu powiedział, że Portugalia wygra turniej? Oczywiście, Polska musi trochę pomóc Robertowi, w sensie wyjść z grupy. Jeśli tak się stanie, to, w połączeniu z tym, o czym wspomniałem wcześniej, może sprawić, że Robert jednak o Złotą Piłkę powalczy.

A co pan myśli o słowach Didi Hamanna, który powiedział, że z szacunku dla Gerda Muellera Lewandowski powinien odpuścić sobie bicie jego rekordu?

Jest ekspertem telewizyjnym, płacą mu za "polaryzowane" opinie. Ale wiemy, jak traktować takie wypowiedzi...

Jak co roku zaczynają się też pojawiać plotki, że może tego lata Lewandowski zmieni klub. Zapytam wprost: czy Lewandowski jest na sprzedaż?

Oczywiście, że nie!

Czyli nie sprzedacie go?

Nie. Nigdy!

A zatem wszystkie dyskusje, gdzie by pasował, gdzie mógłby iść, wszystkie te plotki i artykuły o tym, nie mają sensu?

Nie mają. Lewandowski nie zostanie sprzedany. Jego agent Pini Zahavi, wie o tym. Ale niech sam pan mi powie: kto by sprzedał piłkarza, który jest w stanie strzelić 60 goli rocznie, który w wieku 32 lat jest najlepszym piłkarzem świata? Bayern go nie sprzeda!

Media często cytowały pana mówiącego, że Bayern przez te wszystkie lata odrzucił wiele ofert za Lewandowskiego. Może pan powiedzieć, jaka była najwyższa?

Nie mogę podać panu liczb. Ale nie dlatego, że nie chcę. Powód jest zupełnie inny: nie znam żadnych liczb, bo kiedy tylko ktoś do mnie dzwonił i próbował podpytywać o transfer Roberta, od razu mówiłem: "nawet nie próbuj mi rzucać kwotami. Ten piłkarz nie jest na sprzedaż".

Rozumiem. Co w takim razie z jego przyszłością? Kontrakt Lewandowskiego kończy się latem 2023. Czy Bayern spróbuje go przedłużyć?

Ja będę zajmował obecną pozycję jeszcze przez kilka miesięcy, ale wyobrażam sobie, że tak. Lewandowski, który jest w niesamowitej formie fizycznej, może jeszcze grać na najwyższym poziomie przez 4-5 lat. Dlaczego nie w Bayernie? Robert jest jak diament. Jest obecnie największym diamentem światowego futbolu, lśni najmocniej. I mam do pana prośbę: proszę przekazać polskiemu premierowi, że Robert Lewandowski jest teraz najlepszym ambasadorem Polski.

To prawda, Polska kocha Roberta. A przy okazji. Wirtualna Polska wykupiła banery w Niemczech z hasłem: "Robert, jesteśmy z ciebie dumni" (więcej tutaj). Co pan sądzi o takiej akcji?

Bardzo mi się podoba. Naprawdę fajny pomysł! Lubię Polskę, lubię polskich piłkarzy... Nigdy nie zapomnę wielkiej polskiej reprezentacji z 1974 roku. Mieliście wtedy Deynę i innych wspaniałych graczy. I jestem szczęśliwy, że najlepszy polski piłkarz, który "przy okazji" jest najlepszym piłkarzem świata, gra dla Bayernu. A moja wiadomość dla polskich kibiców w tym momencie jest prosta: bawcie się najbliższą sobotą. Jestem przekonany, że Robert to zrobi!

A co z innym rekordem Muellera - 365 goli w Bundeslidze. Czy też jest zagrożony?

Potrafię sobie wyobrazić, że Robert przez kilka najbliższych sezonów będzie strzelał po 30 goli w sezonie. Moja odpowiedź jest więc taka: tak, uważam, że ten rekord też jest zagrożony!

Źródło artykułu: