Spełniło się marzenie Roberta Lewandowskiego, który ma na swoim koncie już 40 bramek w tym sezonie Bundesligi. Powtórzył tym samym wyczyn Gerda Muellera, który ustanowił go w sezonie 1971/72. Od tego czasu żaden napastnik - poza Lewandowskim - nawet nie zbliżył się do tego rekordu. Polak może go jeszcze pobić, gdyż do zakończenia rozgrywek pozostał Bayernowi Monachium jeden mecz.
Rekord Muellera przez lata w niemieckiej piłce uznawany był jako "dożywotni". Nikt nie wierzył, że ktokolwiek może pobić tak niesamowite osiągnięcie legendy futbolu. Dokonał tego jednak Lewandowski i to pomimo tego, że pauzował cztery tygodnie z powodu kontuzji kolana. Po powrocie na boisko Polak nadal zachwycał strzelecką formą.
Na pomeczowej konferencji prasowej rekord "Lewego" był tematem numer jeden. Trener Hansi Flick nie ukrywał zachwytu wyczynem kapitana reprezentacji Polski. Pod adresem Lewandowskiego pojawiło się wiele komplementów. Jedno z pytań dotyczyło tego, czy rekord Polaka też przetrwa ponad 40 lat.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie miało prawa się udać! Niesamowity trik gwiazdy
- Myślę, że przez jakiś czas będzie miał swój rekord. Zobaczymy, jak długo - powiedział enigmatycznie Flick, ale po chwili wskazał, że widzi tylko jednego piłkarza, który może zagrozić Lewandowskiemu. - Są tacy, którzy idą w jego ślady. Na przykład Haaland, który również strzela sporo goli - dodał.
Norweg w tym sezonie Bundesligi strzelił 25 goli w 26 meczach. W większym dorobku przeszkodziły mu kontuzje. Jeśli obaj napastnicy zostaną w niemieckiej ekstraklasie, to w przyszłym sezonie możemy mieć pasjonujący pojedynek o armatkę króla strzelców.
Czytaj także:
Sensacja w Pucharze Anglii! Youri Tielemans bohaterem Leicester City
Wojciech Szczęsny zagrał w hicie Serie A. Włoskie media oceniły Polaka