Spotkanie w Zabrzu zaczęło się bardzo dobrze dla Jagiellonii Białystok. W 15. minucie zespół z Podlasia objął prowadzenie po bramce Jakova Puljicia. Kolejne gole zdobywali jednak już tylko piłkarze Górnika - dwa strzelił Jesus Jimenez, a wynik ustalił Alex Sobczyk.
Nie ma co się dziwić, że w ekipie z Białegostoku nastroje były nieciekawe. - Po dobrym początku i prowadzeniu 1:0, zaczęły się komplikacje w naszej drużynie. Potem praktycznie nic nie funkcjonowało w naszej grze. Doprowadzaliśmy do prostych sytuacji i strat, które napędzały przeciwnika - zauważył Rafał Grzyb, trener Jagiellonii.
- W konsekwencji były kolejne zdobywane bramki. Druga połowa była już kwintesencją całego spotkania. Zwycięstwo Górnika było zasłużone i jako trener muszę powiedzieć, że pierwszy raz od dłuższego czasu jest mi wstyd za taki poziom spotkania, jaki zaprezentowaliśmy - dodał Grzyb.
Białostoczanie nie zaprezentowali dobrej gry obronnej, czego konsekwencją była strata trzech bramek. - Gra defensywy była bardzo słaba, zbyt łatwo pozwalaliśmy na konstruowanie akcji przez zawodników Górnika, stąd taki wynik, a nie inny - podsumował.
Czytaj także:
Jasny cel Śląska na koniec sezonu
Piast nie myśli jeszcze o 4. miejscu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak się bawi Hubert Hurkacz. Wszystko "na luzie"