76 minuta. AS Roma remisuje z Manchesterem United 2:2 i nie ma już żadnych szans na awans do finału Ligi Europy. W pierwszym meczu rzymianie przegrali aż 2:6 i w rewanżu potrzebowali cudu. Ten się nie wydarzył. Trener Paulo Fonseca decyduje się posłać na boisko utalentowanego polsko-włoskiego pomocnika.
Wystarczyło kilka minut, aby Nicola Zalewski zapisał swoją pierwszą kartę w seniorskiej drużynie Romy. W 83. minucie stał samotny w polu karnym i podjął brawurową decyzję o strzale z powietrza. Okazała się ona znakomita, pomógł rykoszet od Alexa Tellesa i David de Gea wyciągnął piłkę z bramki po raz trzeci (zobacz całą relację-->).
Z ziemi włoskiej do Polski
Urodził się 23 stycznia 2002 roku w Tivoli. Jego rodzice pochodzą z Łomży, jednak wyjechali do Włoch za pracą jeszcze w XX wieku. Nicola od najmłodszych lat pokazywał wielki talent do piłki. Jako 9-latek podczas turnieju w Borgata Finocchio został zauważony przez skautów Romy. Bruno Conti, wieloletni piłkarz rzymian, już wtedy poprosił ojca Nicoli, aby ten pozostał Rzymie. Jako nastolatek trafił do liceum o profilu sportowym. Już w pierwszej klasie zagrał kapitalnie w derbowym meczu do lat 16 z Lazio (7:2).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"
Wszyscy w Rzymie szybko zauważyli, że to talent czystej wody. Diament, który trzeba odpowiednio wyszlifować. W juniorach nazywany był najlepiej wyszkolonym technicznie zawodnikiem swojej drużyny.
"Był skrzydłowym, ale został przekwalifikowany przez Alberto De Rossiego na środek i dzięki temu jego rozwój nabrał rozpędu" - podkreśla Sky Sports.
Jego kariera rozwija się harmonijnie. Nicola urodził się we Włoszech, jednak czuje się Polakiem. Mówi płynnie w naszym języku, chociaż słychać, że zdecydowanie łatwiej jest mu wypowiadać się po włosku. Z racji mieszkania w Rzymie, jego talent od wielu lat uważnie śledzi Zbigniew Boniek.
Zalewski powoływany był na zgrupowania kadry do lat 17, ale w 2019 roku trener Jacek Magiera zdecydował, że zaprosi go do mundialowej reprezentacji U-20. Był młodszy od wielu zawodników o trzy lata, jednak nie odstawał od nich pod żadnym względem.
- Nie czuję się Włochem, jestem Polakiem. Jestem bardzo dumny, że mogę reprezentować ten kraj. Byłem trochę zaskoczony powołaniem, ale cieszę się bardzo, że tu jestem. Siedemnastolatek w kadrze do lat 20 nie zdarza się często. Koledzy bardzo ciepło mnie przyjęli i bardzo jestem z tego zadowolony - powiedział młody pomocnik.
Iść śladem idola
Idolem Zalewskiego jest oczywiście Francesco Totti. Już w październiku 2020 roku pojawił się w kadrze meczowej na mecz z Benevento (5:2). Całe spotkanie obejrzał z ławki rezerwowych, jednak otrzymał dodatkową motywację do pracy. Poczuł, że debiut w pierwszym zespole możliwy jest jeszcze w tym sezonie.
Po kilku miesiącach jego marzenie spełniło się. I to w jakim meczu! Polak otrzymał szansę zagrania w półfinale Ligi Europy.
- Byłem szczęśliwy. Wiedziałem, że muszę dać coś, co wcześniej dawał Pedro. Trener poprosił mnie o pracę i to właśnie próbowałem zrobić. Dałem z siebie wszystko - podkreślił w wypowiedzi pomeczowej Zalewski.
Kolejne miesiące mogą być przełomowe w karierze Zalewskiego. Od nowego sezonu stery w Romie przejmuje Jose Mourinho, który już szykuje duże transfery. Dla Polaka najlepszą opcją może okazać się wypożyczenie do innego klubu, w którym zbierze bezcenne doświadczenie. Potem może wrócić podbijać Rzym.
Zobacz także:
PKO Ekstraklasa: zacięta walka o puchary i utrzymanie. Wszystkie scenariusze na 29. kolejkę
Krzysztof Piątek odpalił pistolety. Hertha Berlin wydostała się ze strefy spadkowej