Piłkarze Lechii Gdańsk biorąc pod uwagę mecze z teoretycznie najmocniejszymi zespołami w lidze - Legią Warszawa, Pogonią Szczecin, Rakowem Częstochowa, Piastem Gliwice oraz Lechem Poznań, na dziewięć spotkań zdobyli zaledwie cztery punkty. Zespół ten ma problem w meczach z drużynami mającymi wyższy potencjał kadrowy. W ostatniej kolejce gdańszczanie dali się przełamać Lechowi. - Jestem mocno poirytowany ostatnią porażką i wynikiem, nie przywykliśmy by przegrywać w takich rozmiarach i nie był to mecz na 0:3. Na pewno po takich spotkaniach nie przechodzę do porządku dziennego - powiedział Piotr Stokowiec, trener Lechii.
- Trzeba sobie zadać pytanie czy Lechia z Filipem Mladenoviciem byłaby mocniejsza, podobnie jak Lechia z Tobersem, Saiefem, Kubickim i Nalepą. Często wygrywamy przygotowaniem, jakimś fortelem taktycznym. Braki kadrowe staramy się niwelować, ale nie zawsze to się udaje. Czy wartość stricte piłkarska ma znaczenie w wygrywaniu meczów? Tak, bardzo duże i nie ulega to żadnej wątpliwości - dodał Stokowiec na konferencji prasowej.
Lechia Gdańsk obecnie odstaje też pod względem głębi składu. - Ławka rezerwowych jest również bardzo ważna w końcówce sezonu. Przykładem był mecz Legii z Piastem, gdzie w 55. minucie pojawiają się Luquinhas i Martins za Gwilię i Kapustkę. My ratujemy się Koperskim, Vikrim czy Żukowskim - zauważył trener.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"
- To zawodnicy dobrze rokujący, ale jeszcze nie gotowi, oni się rozwijają i mają szansę zostać dobrymi zawodnikami. Ławka jest bardzo ważna, szerokim składem robi się różnicę i zdobywa się puchary. Jakość ma ogromne znaczenie, my staramy się to zniwelować i walczyć jak równy z równym, ale nie zawsze to się udaje - podsumował.
Szansę na przełamanie z drużyną z czołówki gdańszczanie będą mieli już w niedzielę, 25 kwietnia. Zmierzą się z liderem - Legia Warszawa. Początek spotkania o godzinie 17:30.
Czytaj także:
Pogoń buduje obronę na kolejny sezon
Dariusz Mioduski o piłkarskiej wojnie