Jacek Magiera rozmawiał o tym z piłkarzami. Podpowiedzi zadziałały

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Jacek Magiera
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Jacek Magiera

Śląsk Wrocław wciąż niepokonany pod wodzą Jacka Magiery. W meczu z Górnikiem Zabrze zremisował 1:1 dzięki piłkarzom wprowadzonym z ławki rezerwowych. - Cieszy mnie taka reakcja - mówi szkoleniowiec zespołu z województwa dolnośląskiego.

Górnik Zabrze prowadził dzięki strzałowi Alasamy Manneha. Nie potrafił później wykorzystać szans na powiększenie przewagi i tym samym igrał z ogniem. Śląsk Wrocław wykorzystał, że pozostawał w kontakcie z przeciwnikiem i doprowadził do remisu 1:1. W końcówce możliwość odzyskania zaliczki dla Górnika miał Adrian Gryszkiewicz, ale jego uderzenie głową zostało zatrzymane przez Michała Szromnika.

- Stworzyliśmy w tym meczu dużą liczbę sytuacji podbramkowych. Jestem przekonany, że idąc tą drogą będziemy strzelać gole i cieszyć się nie tylko z jednego punktu, a z trzech. Górnik ma młodą drużynę, która ma nadrabiać braki zaangażowaniem, ambicją i poświęceniem. W tym meczu było widać, że dążyliśmy do końca po zwycięstwo i osobiście bardziej zły byłem po dwóch poprzednich spotkaniach - mówi na konferencji prasowej Marcin Brosz, trener Górnika.

Śląsk nie pozwolił zabrzanom na odebranie szóstego miejsca w tabeli. Punkt zawdzięcza zawodnikom wprowadzonym przez Jacka Magierę z ławki rezerwowych. Martina Chudego pokonał miękkim strzałem Fabian Piasecki po podaniu Roberta Picha. Wrocławianie pozostali tym samym niepokonani po zmianie trenera.

- Cieszy mnie taka reakcja. Rozmawialiśmy o tym na pierwszym spotkaniu i rozmawiamy też na każdej odprawie. Jeśli siedzisz na ławce, to wspieraj kolegę, który gra. Gdy wchodzisz, zrób wszystko, żeby pomóc drużynie, a jeśli nie wejdziesz to przyjmij to i przygotuj się do kolejnego meczu - mówi Magiera.

- Nie zgodzę się, że remis to maksymalny wynik, jaki Śląsk mógł osiągnąć. W piłce nożnej nie zawsze trzeba dominować i być drużyną, która stwarza sobie więcej sytuacji podbramkowych od przeciwnika. Można i takie spotkania wygrać, ale trzeba się czegoś takiego nauczyć. W drugiej połowie wróciliśmy do gry i strzeliliśmy gola na miarę remisu. Po meczu nie jesteśmy już w stanie nic więcej zrobić, dlatego patrzymy do przodu w kierunku pojedynku z Podbeskidziem - dodaje szkoleniowiec Śląska.

Czytaj także: Jerzy Brzęczek wróci do ligowej piłki? Jest jednym z kandydatów

Czytaj także: Piłkarze walczą o kontrakty w Lechii Gdańsk

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola dawno nie widzieliśmy

Źródło artykułu: